PDA

Zobacz pełną wersję : Czy szargacie swoje naj chusty?



matysia
05-05-2012, 12:13
Najlepsze? Najdroższe? Ja po trzydniowym wypadzie nie wiem czy wszystko sie wypierze, ale z drugiej strony , to poco one są . nawet ,żeby nie wiadomo co to było , to służą one do noszenia dziecia póki sie da chuścioch nosić. Nie do leżenia na półce, ale trochę mi szkoda , mam mieszane uczucia.:duh: Moja chusta jest w trawie,kurzu, śladach jedzenia, zalana kubusiem itd. Ale była non stop urzywana, do noszenia, siadania na trawie, przykrywania w nocy.

martaj
05-05-2012, 12:27
rozważam właśnie, którą poświęcić na hamak... i każdej mi szkoda, bo boje się, że ją zszargam... :(

cube
05-05-2012, 12:57
Właśnie z powodu takich rozważań postanowiłam sprzedać te lepsze i droższe chusty i zostawiłam sobie tylko te użytkowe do "szargania". Jakoś nie potrafiłam np. z indio zrobić piknikowego kocyka. Ciągle myślałam, że się zniszczy i tyle kasy w plecy ;) Ale myślę, że wszystko zależy od grubości portfela. Jesli kogoś stać na zakup drogiej chusty i nie cierpi na tym rodzina, to nie widzę problemu, żeby ją poniewierać :D Chusta służy do noszenia, a nie do oprawiania w ramki.

jul
05-05-2012, 13:02
kupiłam antracyta - zdecydowanie naj z moich chust - jako chustę, która powinna być nośna, wytrzymała, kolorystycznie odporna - generalnie powinna wyjątkowo dobrze znosić szarganie... Inna sprawa, że do tej pory nie miałam potrzeby zrobić z chusty koca piknikowego, bo zazwyczaj mam coś jeszcze, może jednak byłoby mi żal.

izka_74
05-05-2012, 13:07
Ja szargam i mam zamiar szargać. Postanowiłam to sobie już na samym początku uzależnienia, że nie kupię żadnej tak drogiej, żebym się w niej bała nosić. Z tych powodów nie pociągają mnie białe indiacze - jak super nośne by nie były :twisted: I nie waham się też kupować z drugiej ręki chust w stanie "nie idealnym", tzn. takich, które dziecko rzeczywiście nosiły i z tego powodu nie mogą (i nie powinny) wyglądać jak wyciągnięte z pudełka. Oczywiście w cenie stosownej, tzn. nie takiej jak za te nówki-nierdzewki ;)
Nie traktuję też zakupów jako inwestycji - zakładam, że na każdej mogę trochę stracić - a w zasadzie będzie to koszt noszenia :) Na szczęście szał kupowania dla celów kolekcjonerskich mnie nie pochłonął - na razie :ninja:

mamka_klamka
05-05-2012, 13:13
Ja w swoim indio nawet na jeżyny poszłam:duh:

amst
05-05-2012, 13:18
Właśnie tez nie wiem co wziać na hamak...

marjen
05-05-2012, 13:37
ja swoje używam normalnie jak chusty - siadam na trawie, daję dziecku jeść i pić, normalnie bez wzdychania. Chusty kupuję do noszenia a nie w celach kolekcjonersko - inwestycyjnych.

ostatnio moje nowe jedwabne jaskółki wytarzały się w piasku a potem zostały posmarowane bananem... cóż, taki ich los...

Karusek
05-05-2012, 14:24
nie szargam, na koc bym żadnej nie użyła :hide: Na hamak szukam od razu z plamami, bo mi szkoda dobrej :hide:
Jedyne co, to motam na dworze, czasem w liściach, kurzu, itp., ale to też taką chustę, o której wiem, że to wytrzyma (czyli najczęściej to był antracyt). Na plac zabaw nie chodzę w jaśniejszych, delikatniejszych chustach, bo się boję, że za bardzo je tam zszargam. Ale ja mam chyba trochę hopla na tym punkcie ;) :oops:

Mayka1981
05-05-2012, 14:27
Hmmm chyba nie mam 'najlepszej i najdroższeJ" - raczej niższa półka cenowa, więc służą i za kocyk do przewinięcia dziecka w parku i za zasłonkę w samochodzie i za huśtawkę na drążku do podciągania... ALe jakbym miała jakiego kaszmira albo co to bym pewnie sejf sobie sprawiła, bo u mnie nic co leży luzem - nawet w szafce - nie jest bezpieczne przy moich dzieciach, kocie i mężu ;)

olmis
05-05-2012, 14:50
rose i silkowa pancy szargane nie były, jasne szkoda ich na kocyk na trawę czy piasek było, zresztą u nas chusty głównie do noszenia służyły lub przykrywania śpiącego malucha, ale tak hamakiem kusicie, że kto wie czy ciemny hoppek albo rapalka nie zostaną w końcu wypróbowane.

Bonita
05-05-2012, 15:19
Ja do szmacenia, hamakowania, ciągania po podłodze, mam jedną jedyną - rapalkę. Ale też nie mam strasznie drogich chust - bo właśnie one są po to są, żeby dziecko mogło je uwalić, zarzygać, umazać sokiem i wyciągnąć w trawie. Ciucha za 500zł nie założę do lasu, tak samo chusty - za droga moim zdaniem nie powinna być w ogóle używana inaczej niż do kościoła :twisted:

egla30
05-05-2012, 18:47
A ja właśnie na hamak biorę Lanę - niby droga ale kupiona okazyjnie i do złamania więc mam nadzieję, że źle nie będzie. Moje dziecko już ćwiczyło z nią przedstawienie o Roszpunce i to były właśnie jej długie włosy (w domu na szczęście). Gekonów po podłodze walać jednak nie pozwalam :-) Co najwyżej Annę ;)

matysia
05-05-2012, 19:06
Ja szmaciłam Rożka, ale z drugiej strony po co on jest. To jest na prawdę bardzo wygodna i kompaktowa chusta, a na majówce z trójką nie sposób brać i chusty i kocyka i czegoś tam jeszcze.

Guest
05-05-2012, 19:36
sa chusty i chusty :p

indiacz w teren zagrożony never;) lana inka leos :thumbs up:

Aksamitka
05-05-2012, 21:43
Ja mam chusty do szargania i takie,które lekko oszczędzam.U mnie chusty są do używania. Do hamaków kupiłam bawełnianą Alaskę i Grecję wełnianą i jakiegoś girasola też tak traktuję.Mam po prostu chusty robotnice ;) i chusty,które normalnie użytkuję.Nie mam świętości półkowych. Dlatego właśnie nie kupiłabym chusty za 1000 zł.
Mam takie bardziej wyjściowe,ale one pracują.Nie mam kolekcji.

horpyna
05-05-2012, 22:07
zrezygnowałam z drogich chust, w których bałam się nosić z uwagi na ryzyko zniszczenia, a szkoda, żeby leżały na półce, więc sprzedałam i zostały tylko szmaty użytkowe, zwłaszcza, że u nas obecnie pełnią już tylko rolę hamaka, huśtawki i kocyka.

dirk5
05-05-2012, 22:42
Nigdy przerostu formy nad treścią w mym życiu :twisted:...

Moje chusty służyły do wszystkiego; każda pracowała w pełnym wymiarze. Oczywiście ja nigdy nie posiadałam żadnych lymytów i innych ekskluziwów, no ale moja avocado to była nówka, zatem teoretycznie mogłam ją bardziej oszczędzać ;).

Chusty miały służyć Potworom w celach wszelakich, przeto służyły- czasami jako miejsce kotłowania i gniazdowania choćby.

A hamaki? Wiązałam też z każdej i nie zauważyłam, by jakakolwiek na tym ucierpiała :hmm:... Skąd to przekonanie i obawa przed niszczącym działaniem hamaków, Dziewczyny?

Ja rozumiem na jakiejś chropowatej korze drzewa, ale na balkonie np. :?:...

W każdym razie dwie z moich szmaconych dosłownie szmat poszły od ręki od razu, chętnie kupione przez potrzebujące, trzeciej... chyba nie oddam... :oops:

Tak w ogóle to ja chyba jakiś plebejski gust w kwestii chust mam, bo mnie wcale nie powalają najbardziej urodą te high exclusiv :dunno:...

Karusek
05-05-2012, 22:50
A hamaki? Wiązałam też z każdej i nie zauważyłam, by jakakolwiek na tym ucierpiała :hmm:... Skąd to przekonanie i obawa przed niszczącym działaniem hamaków, Dziewczyny?

Ja rozumiem na jakiejś chropowatej korze drzewa, ale na balkonie np. :?:...



u mnie hamak może być tylko między drzewami, stąd właśnie każdej chusty bez wad mi szkoda, bo po hamakowaniu już do niczego innego się nie zda :(

annya
05-05-2012, 23:01
Nie szmaciłam, ale ja do każdej z nich miałam sentyment. Zresztą jak z tych co o wszystko dbają i lubią porządek :ninja::lol:.

dirk5
05-05-2012, 23:18
u mnie hamak może być tylko między drzewami, stąd właśnie każdej chusty bez wad mi szkoda, bo po hamakowaniu już do niczego innego się nie zda :(

A to fakt; rzeczywiście mogą się niszczyć i żal...


Nie szmaciłam, ale ja do każdej z nich miałam sentyment. Zresztą jak z tych co o wszystko dbają i lubią porządek :ninja::lol:.

W tym sedno sprawy, jak myślę :thumbs up:.

Ba ja szmaciłam, a co do sentymentu- kto czytał, ten wie ;):

http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=78154

pati291
06-05-2012, 08:57
Mam taką jedną Didymos chiara. Ma już jakieś zabrudzenia, których nie mogę doprać. Ale się nie martwię. Zostały mi juz tylko chusty niesprzedawalne.

ninuczka
06-05-2012, 16:57
Ja mam chust dużo i różne - dzięki temu, że je często zmieniam (lubię różnorodność) żadna nie ucierpiała. Są oczywiście chusty, o które się bardziej boję - to chusty od Męża i elipsy k-j - ale nie leżą przez to w szafie :) Z drugiej strony są te, które wiążę nieco częściej - np. grecja wełniana (uwielbiam). Żałuję, że sprzedałam jedną natkę, bo służyła mi jako "sanki" po domu i mi się miło kojarzyła. Zauważyłam też, że są chusty, które łączą obie role - np. eibe - to chusta, o którą się w ogóle nie boję - jest imho nie do zdarcia

monika999
06-05-2012, 19:38
Ja najczęściej do zadań specjalnych uzywałam lnianego Azura. Wyszło mu to tylko na dobre:) Ale to chusta nie do zajeżdżenia.

matysia
06-05-2012, 20:08
Tak sobie myślę,że mam chyba większy szacunek dla jedwabiu, i jasnych kolorów.

marjen
06-05-2012, 20:14
mój szacunek jest wprost proporcjonalny do wysiłku który muszę włożyć w wypranie chusty :) ale nie mam żadnej chusty do podziwiania, wszytskie są do noszenia. Chociaż pewnie przetworów w jedwabnych liliach bym nie robila...

randia
07-05-2012, 13:32
Ja większości swoich chust nie oszczędzam i właśnie to w nich lubię, że nadają się do wszystkiego i ciągle się do czegoś przydają, ale tak czy inaczej każda plama czy zaciągnięcie po prostu boli:P

Ananke
07-05-2012, 13:48
Ja traktuje chusty jak czesc ubioru. I tak jak nie ubralabym jedwabnej bluzki, zeby sie potarzac po trawie, tak do tego celu uzyje taniej bawelny.