Zobacz pełną wersję : Jak wiążecie dziecko podczas jazdy autobusem?
Georgina
12-04-2012, 23:09
Kilka razy w miesiącu muszę skorzystać z autobusu aby zawieść córkę do żłobka. Wiążę ją wtedy z przodu w 2 x. W autobusie staram się siadać tyłem do kierunku jazdy, tak na rogu siedzenia, aby małej było wygodnie. Jedziemy tylko ok. 15 min., więc mała wytrzymuje, rozgląda się ciekawie i komentuje. Szczególnie cieszy ją, kiedy jedziemy "5" o 6 rano, w której kierowca ma w kabinie rozwieszone maskotki:lol:
Pomijam wymowne spojrzenia innych pasażerów, po których można się poczuć jak wyrodna matka, która zawiązane dziecko ciągnie gdzieś o tak nieludzkiej porze:)
Myślałam nad wiązaniem na plecach, ale wtedy musiałabym stać, i bałabym się, że przy gwałtownym hamowaniu mogę się nie utrzymać.
Jak wy wiążecie dzieci, kiedy jedziecie autobusami miejskimi?
nie musisz stać w autobusie ja wiążesz na plecach. wiązałam, jeździlam i siedzialam :)
możesz spokojnie w kołkowej np.
Kasia.234
12-04-2012, 23:14
przede wszystkim mocno, bo trzęsie ;)
zawsze z przodu, nawet dwulatka tak wiązałam
jeżdziłam zwykle w trasy około godzinne, czasem krócej, zawsze siadam, staram sie tyłem do kierunku jazdy (co już było tu wiele razy pisane...)
Z przodu albo na biodrze :-)
http://chusty.info/forum/showthread.php?t=19225&highlight=komunikacj%C4%85
No, też 2x. Chyba, że mam gdzieś okazję podjechać tak "nieplanowanie", to jak akurat wyjdzie... Źle stoi się w autobusie z dzieckiem na plecach, kiedy zaczyna robić się ciasno....
ja tylko w 2x... wcześniej kieszonka... a jeżdżę tylko komunikacją, bo zmotoryzowani nie jesteśmy, wszędzie Asioła ciągam... z plecakiem nie odważyłam się jeszcze wyjść... może się przekonam... ale pewnie na początku lusterko bym wzięła ;)
kachasek
13-04-2012, 01:03
Jechałam kilka razy (na co dzień auto, więc luz). Młoda w kieszonce i stałam (miejsca nie było na siedzenie, a na wolnym wolałam, żeby starszy usiadł i nikt go nie zdeptał).
W którejś instrukcji (nati bodajże) jest napisane, żeby nie jeździć autobusem z dzieckiem na plecach ze wzgl. na bezpieczeństwo
Wszystkie podróże autobusem czy tramwajem odbywały się u nas z małym z przodu. Cała zimę tak przejeździłam. Dopiero koło lutego zaczęliśmy w ogóle wychodzić w plecakach na spacer.
Ale właśnie ze względu na bezpieczeństwo do środka transportu wyobrażam sobie wchodzić tylko z dzieckiem z przodu. No chyba, że miałaby to być przejażdżka jednego przystanku pustym tramwajem ;)
Ja sporadycznie jeżdżę tramwajem, raczej z Młodą na plecach. Albo staję na łączniku, plecami do zewnątrz, tak że ja jestem między dwoma rurkami, a Młoda nad tą harminijkową gumą (nikt nie jest w stanie nas wtedy zgnieść, ani nawet podejść blisko) albo siadam, jak jest gdzie, przodem do kierunku jazdy, mocno pochylona do przodu. Da się :mrgreen:
gdzie-idziesz
13-04-2012, 08:55
Nie wiążę specjalnie do autobusu - mniejsze dziecko wiązałam z przodu, większe z tyłu. Zawsze staram się usiąść tyłem do kierunku jazdy, jak młode na plecach to bokiem do oparcia. Potępiających spojrzeń nie zanotowałam, przynajmniej przy Antosiu, jak Ala była malutka to jeszcze się zdarzały.
Często jeżdżę autobusami, wiążę zawsze z przodu - teraz 2x, wczesniej kieszonka.
mamaslon
13-04-2012, 11:23
do komunikacji motam ja z przodu
a siadam tylem do kierunku jazdy
Do komunikacji tylko z przodu. Jakbym miała dziecko na plecach to bym się bała, że mi ją ktoś będzie zaczepiał, dotykał... no i na plecach trudniej jest dziecko "zabawić" a jak miałam ją przed nosem to sobie gadałyśmy, pokazywałam widoki za oknem...
Paprotka
13-04-2012, 13:53
Ja jeżdżę sporadycznie i na krótkie przejażdżki, noszę tak jak na co dzień, czyli maluszki z przodu, większe (u nas to było pół roku) z tyłu. Zawsze siadam, jeżdżę o porach kiedy nie ma ścisku.
mnie się zdarzyło w 2x wiązać do tramwaju
claribell
13-04-2012, 17:37
jeżdżę komunikacją ostatnio całkiem często, bo dojeżdżamy na terapię - używam nosidła, wożę na plecach i całą drogę stoję, chyba że Młody zaśnie, to wtedy mogę usiąść.
Czasami próbuję dziecię wypuścić z nosidła, jak widzę, że ma w miarę dobry humor. Ogólnie jak Młody jest niepościskany to mu się z reguły zaraz nadruchliwość odzywa i jazda tramwajem/autobusem staje się koszmarem, bo wtedy nie ma opcji na siedzenie w jednym miejscu.
Georgina
13-04-2012, 22:28
http://chusty.info/forum/showthread.php?t=19225&highlight=komunikacj%C4%85
Dzięki Karusku, szukałam, ale nie znalazłam.
Wygląda na to że dobrze robię wiążąc ją z przodu i siadając tyłem do kierunku jazdy (tak jakoś logicznie wydawało mi się, że tak trzeba).
Najlepsze jest jednak to, że wchodząc z dzieckiem do autobusu zawsze, podkreślam zawsze ktoś ustąpi mi miejsca (co nie zawsze się zdarzało gdy byłam w ciąży).
roneczka
15-04-2012, 22:45
Dzięki Karusku, szukałam, ale nie znalazłam.
Wygląda na to że dobrze robię wiążąc ją z przodu i siadając tyłem do kierunku jazdy (tak jakoś logicznie wydawało mi się, że tak trzeba).
Najlepsze jest jednak to, że wchodząc z dzieckiem do autobusu zawsze, podkreślam zawsze ktoś ustąpi mi miejsca (co nie zawsze się zdarzało gdy byłam w ciąży).
Miałam identycznie. Tylko że ja miałam dziecię z tyłu na plecach i jak ktoś wyczaiał że to nie plecak tylko dziecko, to musowo ustępował mi miejsca- starsi ludzie nagminnie. No i musiałam siadać, na nic gadka, że to dla mnie nie problem i że siedząc będzie mi niewygodnie.
A koszmar polegał na tym, że jak siadłam to młody dotykał nóżkami sierdzenia i wtedy wstawał więc każdy sobie wyobrazić potrafi stojące dziecko w nosidle - no koszmar.
Najbardziej lubiłam stanąć przy tej długiej podłużnej poręczy, tyłek dziecka tam osadzić - coby ciężaru nie czuć i i prawą ręką złapać się za słupek stojący - ale to już wyższa szkoła jazdy no i na krótkie trasy spoko, ale chyba najbezpieczniej jest zamotać dziecko z przodu- najlepiej 2X (lepsza logistyka) usiąść pomiędzy siedzeniami bokiem, Wtedy nawet jak zahamuje to odbijasz się o swoje ramię.
Kiedyś jechałam autobusem tyłem do kierunku jazdy (wtedy zawsze naprzeciw są siedzenia przodem do kierunku jazdy - nie spotkałam inaczej). Kierowca tak mocno zahamował, że na nas poleciała kobitka z naprzeciwka a potem my na nią- to było straszne - nie miałam czego się złapać więc siłą rzeczy nie miałam wpływu na upadek. Od tamtej pory siadam bokiem między siedzeniami, czyli tyłem do pasażera przy oknie, uważam, że tak jest najbezpieczniej!
Mam nadzieję, że ktoś zrozumiał o co chodzi bo mały bełkot wyszedł.
Kasia.234
15-04-2012, 22:54
Kiedyś jechałam autobusem tyłem do kierunku jazdy (wtedy zawsze naprzeciw są siedzenia przodem do kierunku jazdy - nie spotkałam inaczej).
u mnie na końcu autobusu są siedzenia tyłem (na końcu przed ostatnimi drzwiami), naprzeciwko jest pleksa i właśnie wspomiane drzwi
zawsze tam siadam jak wolne
roneczka
15-04-2012, 23:32
u mnie na końcu autobusu są siedzenia tyłem (na końcu przed ostatnimi drzwiami), naprzeciwko jest pleksa i właśnie wspomiane drzwi
zawsze tam siadam jak wolne
Taka jazda jest dla mnie tożsama z jazdą autem na tylnym siedzeniu (na przednim sobie nie wyobrażam). Przy hamowaniu lub wypadku gnieciesz dziecko własnym ciężarem. Tak przynajmniej ja mam zwizualizowane. To już wolę usiąść bokiem na siedzeniu, mam większy komfort psychiczny. Ale to ja...
Mikalina
28-07-2014, 11:20
A bezpiecznie jest trzymać dwumiesięczniaka na kolanach ? Czasem nie zdążę zawiązać a jest autobus, i jak jadę jeden przystanek to się pakuję, ale jak więcej to czekam na następny...
panthera
28-07-2014, 16:07
no raczej w pełni bezpieczne nie jest. nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć na drodze.
mi tez się zdarzało Tomka na rękach trzymać w autobusie a nawet karmić. zawsze miałam dusze na ramieniu i jesli jadę z wózkiem to nie wyciągam młodego dopóki się nie zanosi z płaczu. a jak mogę to wysiadam.
w chuście najbardziej pewnie czuję się mając dziecko z przodu i siedząc albo tyłem albo bokiem (są takie autobusy które mają siedzenia bokiem). mając dziecko z przodu instynktownie osłonimy je przed przygniecieniem.
JagodowaMama
28-07-2014, 16:19
Na pewno nie jest to bezpieczne. Ja z moją dwulatką jeżdżę w pouchu i kiedyś przy gwałtownym hamowaniu uderzyła w przednie siedzenie. Na szczęście nic się nie stało, nawet nie płakała. Bez poucha mogłaby mi się wyśliznąć i nawet nie chce myśleć co by się stało.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.