Zobacz pełną wersję : Małpiątko
Wiecie, mam małe małpiątko w domu. Od paru dni Zosia podczas wkładania na plecy (wrzucam z biodra) czepia się mojego ubrania i próbuje sama przeleźć na plecy, dysząc przy tym z żądzy :wink: Co ja, niezdarna matka poradzę na to, że to chwilę trwa w moim wykonaniu?
Zosia mnie tym strasznie rozśmiesza i rozczula. Przerobiłam dziecko na małpiątko...
(...) i próbuje sama przeleźć na plecy, dysząc przy tym z żądzy :wink:
dzizasie, z jakiej zadzy? 8)) :shock: 8))
Pasja, gdybyś to widziała... :lool: :lool: :lool:
To jest naprawdę przekomiczne. Opiekunka starszego skręca się ze śmiechu, jak widzi reakcje Zo na chustę.
Mały człowieczek z ogromną potrzebą..... tego, no, jak to... bliskości
Ostatnio M. ją przewijał przed wyjściem, a ja w innym pomieszczeniu się wstępnie plątałam. Weszłam na chwilę po coś do nich do pokoju i przechodząc koło przewijaka zostałam zaaresztowana - małe łapki wczepiły się w dyndającą połę chusty i już nie wypuściły, oj nie!
Bosko to musi wyglądać.... zróbcie Zo fotki z ta żądzą i do wątku!
Cha, a ja właśnie miałam pisać o mojej Zosi, że się w małpkę przemienia. Odkąd ją dużo w chuście noszę, zupełnie inaczej zachowuje się, gdy ją biorę na ręce. Bierze nogi szeroko. łapie mnie nimi, wczepia się rękami i przywiera całym ciałem. Tak to dzięki chuście dużo lżej nosić ją na rękach. Coś niesamowitego, starsze tak nie miały. Fajne to jest.
greeneddie
21-10-2008, 23:56
Popieram z tymi zdjęciami - to musi być fantastyczny widok.
greeneddie
22-10-2008, 00:09
Cha, a ja właśnie miałam pisać o mojej Zosi, że się w małpkę przemienia. Odkąd ją dużo w chuście noszę, zupełnie inaczej zachowuje się, gdy ją biorę na ręce. Bierze nogi szeroko. łapie mnie nimi, wczepia się rękami i przywiera całym ciałem. Tak to dzięki chuście dużo lżej nosić ją na rękach. Coś niesamowitego, starsze tak nie miały. Fajne to jest.
:hello: Niesamowite. Ciekawe jak moja Martynka :baby: będzie się zachowywała. Oby noszenie w chuście jej się podobało :D . Nie mamy jeszcze żadnego doświadczenia, właśnie czekamy na nasze pierwsze "Gabi" (może dojdą jutro :?: ) Nie mogę się już doczekać - taka mieszanka podekscytowania i obawy. :fire:
wrzućcie fotki waszych małpiątek-Zosiątek :D
to musi być cudny widok :lool:
czukczynska
22-10-2008, 06:36
Po prostu pierwotne instynkty się odezwały :wink:
moja Zosia momentalnie załapała, o co chodzi z wiązaniem na plecach - ale ja zaczynałam z już chodzącym dzieckiem, ze stania. Łapie mnie za szyję, nieruchomieje, nogi trzyma we właściwej pozycji i ożywa dopiero zamotana ;) To samo z kółkową i pouchem na biodrze - od bardzo dawna wkładam ją ze stania, "zagarniając" chustą z ziemi: sama daje nura łapkami i głową, po czym fachowo przywiera do mamy i czeka na zakończenie procedury. Szkoda tylko, że teraz to już tylko sporadycznie się zdarza :(
moja Zosia momentalnie załapała, o co chodzi z wiązaniem na plecach - ale ja zaczynałam z już chodzącym dzieckiem, ze stania. Łapie mnie za szyję, nieruchomieje, nogi trzyma we właściwej pozycji i ożywa dopiero zamotana ;) To samo z kółkową i pouchem na biodrze - od bardzo dawna wkładam ją ze stania, "zagarniając" chustą z ziemi: sama daje nura łapkami i głową, po czym fachowo przywiera do mamy i czeka na zakończenie procedury. Szkoda tylko, że teraz to już tylko sporadycznie się zdarza :(
Kinia dokładnie tak samo się zachowuje :lol:
Hahaha, dobre, musi super wyglądać :-)
No właśnie ja też mam porównanie z takim świadomym już chustakiem - Adaś trafił pierwszy raz na plecy, jak miał 13 m-cy (a tak w ogóle w wiązance jak miał 11 - zaczynaliśmy z premaxxem od 3-4 m-ca :oops: ), więc właściwie od początku świadomie współpracował. A Zosia, chustowana od "nowości" - to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie...
Na początku trochę marudziła przy wiązaniu, ale jak załapała, że chusta to coś fajnego pomagała po swojemu - jak widziała, że idzie do chusty, robiła się taka bezwładna, jak kot u mamy w pyszczku :D . Rzeczywiście dużo łatwiej mi było ją w takiej formie zapakować i dzięki temu trwało to dużo szybciej. Człowiek szybko łapie, co dobre, nawet (a może zwłaszcza) taki malutki.
Fotki hmmmm, z "żądzą" (i różne inne też :wink: ) spróbuję pyknąć, jak się aparat naprawi.
jak załapała, że chusta to coś fajnego pomagała po swojemu - jak widziała, że idzie do chusty, robiła się taka bezwładna, jak kot u mamy w pyszczku :D
otóż to! zupełnie jak moja w naszych prapoczątkach, jak ją do kółkowej (hamalu) wkładałam!
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.