PDA

Zobacz pełną wersję : Potrzebuje Waszych Madrych Glow!



tulipowna
05-07-2008, 22:44
no wlasnie... pomozcie mi zrozumiec jedna rzecz. ale po kolei.
maksiu 10 lipca skonczy 10 miesiecy, poza milionem zalet i cudownych cech jest dzieckiem dosc maloruchliwym, pieszczotliwie okreslany przez nas jako leniuszek. aktualnie siedzi samodzielnie i bardzo ladnie, ale na tym koncza sie jego umiejetnosci motoryczne. nie przewraca sie z plecow na brzuch i odwrotnie, nie siada, nie probuje siadac, nie pelza, nie probuje raczkowac. gdyby to bylo tylko jedno "nie", to bym byla spokojna, a tak zaczelam myslec, co jest nie halo.

w piatek wybralam sie z wizyta do mojego dawniejszego miejsca pracy (osrodek rehabilitacyjny), dawno sie nie widzialam z dziewczynami, a i one chcialy mnie i malego zobaczyc. powiedzialam im co i jak, one rzucily okiem i postawily diagnoze - "zdzichu rozkraczewski". to ich robocza nazwa na specyficzna postawe ciala, jaka przyjmuja male dzieci, a ktora uniemozliwia im przejscie do raczkowania, a takze blokuje mozliwosci wykonywania obrotow. a mianowicie jest to permanentna zabka, z ktorej maksiu nie potrafi "wyjsc". nozki ma charakterystycznie odwiedzione przez caly czas - jak lezy na brzuchu, na plecach, jak siedzi, jak go podnosimy do gory itd. taka postawa powinna zaczac zanikac kolo 6mca zycia a u nas jest nadal i ma sie swietnie. wynika ona z lepszego rozwoju miesni odwodzacych konczyny dolne, natomiast przywodziciele slabiutkie.

zabka? zabka... wiecie co pomyslalam - chusta! to wszystko przez chuste! zapytalam, co o tym mysla. dziewczyny uznaly, ze za malo sie znaja na chustach, zeby sie wypowiadac, ale... prawdopodobnie nie tyle chusta winna, ile zbyt duzo chusty a za malo lezenia na brzuchu i wogole samodzielnego lezenia i zdobywania otoczenia. tak wiec nie tyle chusta zla, ile zla proporcja w jej uzywaniu.
zaraz tez przypomnialo mi sie, jak zawitkowski pokazywal inne ulozenie nozek w chuscie, takie mniej zabkowe, ale dla mnie nie do powtorzenia.

wiecie, co mam w glowie od piatku. siedze i gapie sie na moj stosik i polowa mojej milosci uleciala w sina dal...

wiem, ze u maksiula to nie zadna patologia - dziewczyny mowily, ze tak bywa i ze czesto sie nawet z tym spotykaja, ale same wiecie. strasznie wyidealizowalam chusty, wydawalo mi sie, ze sa po prostu idealne, ze uzywajac ich nic sie nie moze stac - wiem wiem, glupie podejscie, wszystkiego trzeba uzywac z glowa i umiarem.

dlatego wlasnie tez to pisze, chce zeby moje doswiadczenie bylo czescia naszego wspolnego doswiadczenia chustowego.
pamietajcie, nie tylko dobre wiazanie, ale tez dobra rownowaga pomiedzy chustonoszeniem i innymi "zajeciami" dla dziecka.

dodam, ze nie nosilam maksiula jakos bardzo duzo w chuscie - nawet nie codziennie, wiec tym bardziej mysle, ze to raczej brak czestego kladzenia go na brzuchu bardziej sie do tego przyczynil, niz sama chusta, ale rozumiecie... ziarno niepokoju zostalo zasiane...

ithilhin
05-07-2008, 23:01
dobrze, ze zauwazylas problem bo szybka i wlasciwa diagnoza to polowa sukcesu przeciez. bedzie dobrze i niedlugo nie bedziesz mogla nadazyc za malym smigaczem.

a przy okazji: umiar jak najbardziej, ruch poza chusta jak najbardziej wazne. ale i dobre wiazanie wazne. a w dobrym wiazaniu nie ma zbyt szerokiej, plaskiej, rozkraczonej zaby. i absolutnie nie twierdze, ze u Was byla - dodaje to tylko "dla porzadku".

bprusek
05-07-2008, 23:07
Moja za dwa dni kończy rok, zaczęła "raczkować" jakieś dwa miesiące temu. Wygląda to raczej na podskoki zajęcze w siadzie płotkarskim (nogi skręcone w jedną stronę). Neurolog jak ją widziała to stwierdziła że za szybko ją posadziliśmy (chusta?) bo nawet na leżąco ma nogi zgięte i uniesione do góry, oczywiście rozłożone. Gdy ją stawiam do pozycji na klęczki kolanka rozjeżdżają się na boki. Chyba przesadziłam z noszeniem :(

tulipowna
05-07-2008, 23:07
gosia na dzien dzisiejszy i obecny stan mojego umyslu, to ja juz nic nie moge stwierdzic, czy moja zaba nie byla plaska i rozkraczona.
niech orzekna ci, co widzieli.

dzieki za wsparcie!

babolek
05-07-2008, 23:43
tulipowna po pierwsze tylko spokój nas może uratować;) przeczytałam dokładnie i wiesz, co?... Ja nie widzę związku pomiędzy ta wada- nie wada a chustowaniem... Bo po pierwsze musiałaby mi ktoś udowodnić ze na 100 dzieci noszonych w chustach jakaś pokaźna ich część ma ten problem, a po drugie skoro to wina nadużywania chusty to skąd ta wada u dzieci nie chustowanych ..bo sama pisałaś, że ten problem często się zdarza.
Ostatnio furorę robi książka Fooled by Randomness, która przedstawia ciekawe spojrzenie na rzeczywistość... może to po prostu zdarzenie losowe: Ty nosząca chustę i Twoje dziecko posiadające taką wadę??? skoro to problem dobrze znany Twoim koleżankom a chusty nie są im znane ... to jak to inaczej tłumaczyć ;)

wiadomo, że umiar w noszeniu jest dobry i może się tak kojarzyć: chustujesz w pozycji żabki to pewnie stąd ten problem.... Wiem, że to moje skrzywienie (uwielbiam statystykę ;) ) ale tak to można stworzyć teorię, że od jedzenia żółtych rzeczy mamy żółtaczkę

Wiadomo, że zawsze jest szansa, że to akurat chusta, ale po przeanalizowaniu spokojnie faktów można stwierdzić, że prawdopodobieństwo tego jest jednak nikłe.

Głowa do góry ;)

Mag
06-07-2008, 00:04
mądra głowa nie jestem,ale...
jeśli moja córka wybitnie niewiele noszona na żabę, w ogóle niewiele noszona do niedawna, ma to samo co Twoja córka,a na brzuchu (mea culpa) prawie też nie leżała, to wyklucza w naszym przypadku jakiekolwiek wpływy chust.
do teraz zresztą mam wyrzuty sumienia,że ulegałam jej marudzeniu w pozycji na brzuchu i brałam na plecy.
maria ma 8,5 miesiąca,ledwo siedzi, nie lubi się przekręcać i jest strasznie leniwa,za to leżąc na plecach natychmiast robi żabę i nie kładzie nóżek prosto.

mart
06-07-2008, 00:07
tulipowna, będzie dobrze! trochę poćwiczycie i zaraz mały będzie śmigał!

a jesli piszesz, że nie nosiłaś bardzo dużo, nawet nie codziennie to ja szczerze powiedziawszy nie łączyłabym tych dwóch rzeczy. co innego gdybyś trzymała młodego po 5-6h dziennie a on miałby te swoje "leniwe" skłonności.

z drugiej strony ileś mam może opisać historie swoich noszonych dzieci, które pozdobywały kolejne progi motoryczne szybciej niż średni rówieśnik i to też wcale nie świadczy o tym, że chusta przyspiesza naukę raczkowania czy chodzenia.

Linda
06-07-2008, 00:33
Tulipowna, moj Orlinek dzisiaj skonczyl 15 miesiecy, dzisiaj zrobil 7 samodzielnych kroczkow.... Kiedy bylismy w lubym na nartach, maly mial rowno 10 miesiecy, to jak sie go posadzilo na dywanie, to potrafil sie wywrocic na nos... Moja bratowa z US wysylala nas do neurologa, bo jej corcia w tym wieku juz chodzila prowadzona za raczke. Tez slyszalam, ze moze moj mlodzeniec taki jaki wolniejszy motorycznie, bo duzo nosozny w chuscie, wlasciwie od urodzenia...

serafinka
06-07-2008, 00:42
moj mały tez słaby motorycznie ale cudowne zajecia z raczkowania metoda bobath zrobiły cuda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bardzo późno odwracał sie na boki a na brzuchu wogóle nie chciał lezec ale jak go pani wzięła w obroty!!!!! ostatnio nie chciał raczkować i po godzinnych "męczarniach" przyjechaliśmy do domu a mały raczkuje jak wyscigówka!!!! trudno mi było uwierzyć ale naprawde każda wizyta była przełomowa- zaczynał robić to czego wczesniej nie robił- ale generalnie nie denerwuje sie i wcale nie chce żeby szybko zaczał chodzic każde dziecko jest inne i osiąga rózne umiejętności w swoim czasie

hanti
06-07-2008, 08:55
a ja myślę że dużo też zależy od temperamentu dziecka :D Kinia (zwana oszołomem ) noszona kilka godzin dziennie, bo ja często łaziłam, a wózek i moje trzecie piętro jakoś ze sobą nie grały :lol:
tyle że Kinia była noszona w premaxie przez pierwsze miesiące, także żabska nie było...
zaczęła chodzić mając 10 miesięcy.

witbor
06-07-2008, 11:16
Też myślę, że wiele zależy od temperamentu dziecka...
Moja najstarsza chust nie znała (na rękach ją nosiłam) - zaczęła chodzić samodzielnie koło roku. Jest ewidentnie leniwa z natury :?
Średnia (Hamalu sporadycznie) - chodziła samodzielnie jak skończyła 9 miesięcy. Bardzo aktywne i samodzielne dziecko w ogóle...
Najmłodsza (chuścioszek umiarkowany) za 3 dni skończy 7 miesięcy - raczkuje i podciąga się do stania przy meblach, próbuje przy nich chodzić na dwóch. Ruchliwa jest.
Wszystkie córki tyle samo mniej więcej kładłam na brzuchu (sporo w sumie) :roll:

Budzik
06-07-2008, 13:32
Jakoś wydaje mi się, że to sprawa indywidualna - jak dziewczyny wyżej pisały - zależy od temperamentu dziecka, jego wrodzonych skłonności do ruchu.
Ja noszę Antka od 7 dnia życia, przez pierwszych kilka miesięcy po parę godzin dziennie, w zasadzie może ze 2 dni w życiu nie był noszony w chuście, nawet jak sprzedałam jedyną i czekałam na następną, to nosiłam w samoróbce. A Antonik rozwija się dobrze, zaczął sam siadać (nigdy nie sadzany) w wieku 8,5 m-ca, w tym samym czasie zaczął wstawać przy meblach, raczkuje z prędkością światła od ok. miesiąca (teraz ma 9). Turlać się umie nawet już nie wiem, od kiedy.

tulipowna
06-07-2008, 15:13
dziewczyny bardzo wam dziekuje za wszystkie wypowiedzi, sa dla mnie bardzo wazne.
tak jak pisalam sporo emocji wzbudzila we mnie ta informacja o rozkroku maksiula, byc moze wogole zburzyla moje poczucie bezpieczenstwa, mimo ze zdaje sobie sprawe, ze to glupota i nic powaznego.

moja milosc chusciana nadal trwa ;) ale ciesze sie tez z tego, ze potrafimy krytycznie spojrzec na chusty.

wielka buzka! dzieki, ze jestescie!

anetta1980
06-07-2008, 17:36
Mi też sie nie wydaje, że to jest wina chustowania. Poprostu jedne dzieci wcześniej się rozwijają inne póżniej. Moja Zuza też jest noszona od początku ,około do dwóch godz. dziennie, intensywnie raczkować zaczęła tydzień temu - jak skończyła osiem miesięcy i chusta nie zaszkodziła, więc nie martw się na zapas i ciesz sie jeszcze trochę tym , że Maksiu nie drepcze za Tobą gdzie popadnie, a grzecznie bawi się w jednym miejscu. Jeszcze zatęsknisz za tym. Wszystko będzie OK.

Morita
07-07-2008, 06:27
tulipowna ja bardzo malo nosze w chuscie bo u nas dwie babcie w domu i po prostu sie nie da :wink: a Efcia leniwiec jakich malo :wink: :wink:
Nie winilabym chusty tylko tylek Maksia :P :P :P

rebelka
07-07-2008, 12:51
My jesteśmy dopiero na początku ale ja już widzę pewien problem. Otóż mój mały nienawidzi leżeć na brzuchu a z tego co piszecie i co mówił mi neurolog to bardzo ważne dla jego przyszłego rozwoju. Wynika to pewnie z faktu, że leżąc na brzuszku nie potrafi jeszcze pewnie głowy utrzymać a wszelkie próby kosztują go sporo wysiłku. Tylko jak mam go do tego zmusić? Przecież nie siłą :? Poza tym serce mi się kraje jak on tak jęczy i popłakuje. A co gorsza moi rodzice twierdzą, że go tym męczymy i nie dają sobie powiedzieć że to dla jego dobra. Sama nie wiem co robić :?

Agnen
07-07-2008, 12:55
Właśnie mi się przypomniało że

hexi
07-07-2008, 13:07
moje chustowe dziecko w wieku 10 m-cy zrobilo pierwsze samodzielne kroczki, teraz smiga az milo, wg naszej pediatry motorycznie jest pare miesiecy do przodu ;) ortopeda jest zachwycony jego stawami, postawa itp :)
nie ma regoly.
chustowany byl codziennie nawet po 4h
reszte spedzal na podlodze albo na lozku naszym.
na bunt przy lezeniu na brzuszku pomagalo wspolne lezenie i ukladanie go tak zeby cos widzial no i lezenie na tacie...swietne na cwiczenie miesni karku ;)
ps: z nawykow chustowych, jak tylko sie go podnosi uklada nozki w zabke :)

yena
07-07-2008, 14:19
Rebelka, Moja Tośka też leżenia na brzuszku nie cierpiała, ale ja jednak uparcie strarałam się ją "zachecać' :wink: Nie, nie, nie robiłam nic na siłę, ale wybierłam moment, kiedy była w dobrym humorze np. goluska przed kapaniem i choć na chwilke starałam się na brzuszku położyć. Bruszka do dziś nie lubi, ale zaczęła siedzieć, jak tylko skończyła 6 miesięcy i wg mojej położnej ma postawę 8 miesięcznego dziecka. Nie wiem, czy to moje 'zachęty", czy po prostu szybko się rozwija.

monjan
07-07-2008, 14:44
moj stefan tez nienawidzil lezec na brzuchu, 5 sekund maks!!!
ale jest zywym dzieckiem-taki ma temerament
noszony sporo, na poczatku w pouchu w kołysce, potem wiazanka, ale glownie jako srodek transportu-zamiennik dla wozka
a rozwija sie prawidlowo, zaczla chodzic ok roku a teraz biega...

ja mysle ze to temperament

Beotia
07-07-2008, 15:13
2x

Beotia
07-07-2008, 15:14
My jesteśmy dopiero na początku ale ja już widzę pewien problem. Otóż mój mały nienawidzi leżeć na brzuchu a z tego co piszecie i co mówił mi neurolog to bardzo ważne dla jego przyszłego rozwoju. Wynika to pewnie z faktu, że leżąc na brzuszku nie potrafi jeszcze pewnie głowy utrzymać a wszelkie próby kosztują go sporo wysiłku. Tylko jak mam go do tego zmusić? Przecież nie siłą :? Poza tym serce mi się kraje jak on tak jęczy i popłakuje. A co gorsza moi rodzice twierdzą, że go tym męczymy i nie dają sobie powiedzieć że to dla jego dobra. Sama nie wiem co robić :?

A w jakim wieku jest Twój maluszek?
Z moich obserwacji wszystkich znajomych dzieci i moich własnych też wynika, że noworodeczki prawie zawsze nie lubią leżeć na brzuszku, ale z czasem sie do tego przekonują. Mnie pediatra radził na samym początku kłaść malucha na brzuszku na krótko (nie kosztem jego płaczu, ile wytrzyma), na 3 minutki ze 3 razy dziennie, ale konsekwentnie. Z czasem było coraz lepiej i lepiej, a teraz (od kilku dobrych miesięcy) Emil uwielbia leżeć i bawić się na brzuszku. Przekręca się z brzuszka na plecki i odwrotnie, dźwiga się do siadu, zaczyna pełzać, kombinuje coś z postawą do raczkowania.
Też jest cały czas chustowany, ale tez dużo czasu spędza na podłodze, swobodnie się bawiąc.

Kanga
07-07-2008, 20:22
tulipowna - zwróć uwagę na to co pisze ithilhin.. to bardzo ważne aby żabka była żabką a nie ropuchą - dziecko nie może mieć nóg pod kątem 180 stopni.. co niestety często się zdarza... fizjologiczna żabka to nóżki odwiedzione na bok ale nie rozpłaszczone na ciele ( jak np w łóżeczku na brzuchu)

o umiarze i częstym zmienianiu pozycji należy również pamiętać.. mówi sie nawet często aby przy każdym noszeniu regularnie zmieniać sposób wiązania. ważne to zwłaszcza przy małych dzieciach .

ale to ty jesteś mamą ( w dodatku rehabilitantka tak?? - chyba, że się mylę) i to ty najlepiej znasz swoje dziecię :) sama zdecyduj, czy robisz żabę czy ropuche przebrzydłą ;) i sama zdecyduj, czy to co robi młody to "zdzichu" czy po prostu tak ma :)

natala
07-07-2008, 20:42
moj dziec tez nie cierpial lezec na brzuchu. nasza pani fozjoterapeutka (opiekowala sie stopa Franka, ale zapytalam i o to) kazala go klasc codziennie - nawet na minute, dwie, ale od razu przewracac na plecy jak tylko zaczyna plakac. kladlam przed nim jakas zabawke i lezal - najpierw 30 sekund, potem dluzej, jeszcze dluzej... w czerwcu zaczal sie przewracac sam, teraz bylam u znajomej pediatry i chwalila, ze lezac na brzuchu swetnie trzyma glowe i ma bardzo ladna linie pleckow. wiec nic na sile, po troszku, po troszku i pojdzie :)

natala
07-07-2008, 20:42
:evil: debug...

mysza
07-07-2008, 20:50
dajmy czas naszym dzieciom
one najlepiej wiedza kiedy sa gotowe do zdobycia kolejnych umiejetnosci
co do lekarzy i rehabilitacji mam bardzo mieszane uczucia

rebelka
07-07-2008, 22:57
Mój maluszek ma 2 miesiące dopiero :oops: