PDA

Zobacz pełną wersję : Wasze Dzieci i Wasze hobby-pasje życiowe?



gosia1974
20-12-2009, 21:24
Coraz częściej na forum można znaleźć tematy, które nie dotyczą tylko chust, problemów zdrowotnych dzieci, ząbków,pieluch i.t.p. Są wątki o podróżach, planowanych rejsach, koncertach w których uczestniczą Maluchy, torebkach szytych przez Małe Krawcowe :lol:
Stąd moje pytanie. :) Czy Wasze Dzieci uczestniczą w Waszych osobistych pasjach? /Część - zapewne tak - o tym świadczą wzmiankowane tematy - a co z resztą?/
Pytanie zadaję z ciekawością, bo sama zaczynam myśleć o wakacjach i kolejnym sezonie rycerskim :)
Mamy z Małżem własne bractwo, od wielu lat bierzemy czynny udział w inscenizacjach Grunwaldu /tzn. ja się głównie obijam:p, a małż obija innych rycerzy w blachach, tudzież prowadzi Chorągiew/ No i 'bujamy' się po turniejach :) Ostatni sezon musiałam sobie odpuścić, ze względu na narodziny Maniusi, ale w nadchodzącym - nie ma bata - jedziemy całą Rodziną /Zwłaszcza, że szykuje się historyczny jubileusz/.
Niespełna miesięczna Maniusia była na dwóch turniejach, chrzest też miała historyczny - w odpowiedniej szatce, z obstawą bractw i zakonów rycerskich :) Rodzice i Chrzestni też w strojach z epoki :)

Jak jet u Was? Też 'ciągacie' Maluchy do tego, co Was pasjonuje? :)

Mayka1981
20-12-2009, 21:36
A i owszem!
Wciskam młodego do chusty i ciagam na KK :twisted:

A poważniej to ja żeglarka (od czasów postudiowych na pół gwizdka), poprzedni sezon sobie odpuściłam niemniej w przyszłym roku dziecię na bank z nami pożegluje (chociażby po Turawie:lol:)

gosia1974
20-12-2009, 21:48
A poważniej to ja żeglarka (od czasów postudiowych na pół gwizdka), poprzedni sezon sobie odpuściłam niemniej w przyszłym roku dziecię na bank z nami pożegluje (chociażby po Turawie:lol:)

1. ChOW w Turawie zaliczyła Koleżanka? :ninja:
2. Pracuje jeszcze to ustrojstwo na Średnim, co miało uczynić wodę zdatną do użytku?

claribell
20-12-2009, 21:49
Ja się śmiałam, że wrócę do grania w orkiestrze górniczej z dzieciem na plecach :lol: Ale doszliśmy do wniosku, że jeszcze Młody oberwie suwakiem od puzonu i co wtedy :lol: Więc chyba jednak zrezygnuję :lol:

Pentla
20-12-2009, 21:52
My z mężem żadnych ekstremalnych pasji co prawda nie mamy, chodzimy jedynie po górach. W tym roku byliśmy tylko kilka razy na jurze (ale to ze względu na mój nieciekawy poporodowy stan zdrowia) W przyszłym roku Młody będzie się nosił po górach z nami :) Eh Tatry mi się marzą, już cztery lata nie byłam.

Mayka1981
20-12-2009, 21:52
1. ChOW w Turawie zaliczyła Koleżanka? :ninja:
2. Pracuje jeszcze to ustrojstwo na Średnim, co miało uczynić wodę zdatną do użytku?

Ad1. raz tygodniowo:ninja:, szkolenia dalej w Polsce zaliczałam:p
Ad.2.Pracuje ponoć - a takowe w Barlinku odwaliło kawał dobrej roboty, woda jak łza tylko nie taka słona:lol:

gosia1974
20-12-2009, 22:00
Ad1. raz tygodniowo:ninja:, szkolenia dalej w Polsce zaliczałam:p
:lol:

:mrgreen: ja nie tygodniowo, ale w bardziej zmasowany sposób :) A później na Mazury bryknęłam :) I dalej :)

jujama
20-12-2009, 22:59
Nasi chłopcy mają za sobą żeglarski chrzest na Cykladach. W przyszłym roku rejs również planowany.

kamilcia.xt
20-12-2009, 23:05
Gosiu to się spotkamy pod Grunwaldem w 2010, małż mnie tam chce zaciągnąć :cool:

ja tylko na konferencje naukowe dzieci zabieram, poza własnym zawodem nie mam jakichś szczególnych pasji w których mogłyby uczestniczyć
Małż chce córki zabierać na ryby i na łyżwy :/ no i pod Grunwald

Dagmara
20-12-2009, 23:05
Jak tylko mąż zrobi prawko to i my zaczniemy z dziećmi podróżować więcej :)
Na Grunwald teraz też byśmy chcieli - wszak okrągła rocznica :)

Linda
21-12-2009, 00:17
My od 9 lat wspolnie na narty jezdzimy. Gdy Oscar miala 2 lataka, a Sava 5, to zaczynalismy rodzinna przygode niedaleko Verbier w Szwajcarii, potem tam wracalismy dwa razy do roku, dzieci chodzily zawsze do szkolki, a po poludniu z nami jezdzily. W zeszlym roku Orlinek byl w przedszkolu w Austrii, w tym roku bedzie mial prawie 3 latka, wiec zapisujemy go do przedszkola na stoku, bedzie sie uczyl jak pierwsze kroczki na nartach stawiac. Mam nadzieje, ze za rok, dwa dolaczy do nas i bedziemy mogli wspolnie jezdzic po bialym puchu.. tylko, ze teraz starszaki jezdza duzo lepiej od swoich rodzicow:p

kulka37
21-12-2009, 06:18
A my lubimy podróżować.I gdy tylko nadarza się okazja korzystamy razem z dziećmi.

gdzie-idziesz
21-12-2009, 08:59
Nam skurczył się czas :hide: i z wielu rzeczy musieliśmy zrezygnować. Ale to nie przez dziecko. Ja zrezygnowałam z kajaków, mąż z karate. Na górki znajdujemy czas, chociaż rzadziej niż by się chciało. Mała ma taką parę w nogach że w wieku 2,5 roku złaziła z nami beskidy na swoich nogach. Tylko na drzemkę lądowała w chuście. Jesienią zaczęłam przyuczać ją do jazdy konnej, sama przy okazji też wracając na kilka tygodni do tej pasji. Mam nadzieję że na wiosnę uda mi się do tego wrócić, ciągle gada o koniach. Na rowerze też udało się uskutecznić parę wycieczek.

Anntenka
21-12-2009, 09:14
w tym roku bedzie mial prawie 3 latka, wiec zapisujemy go do przedszkola na stoku, bedzie sie uczyl jak pierwsze kroczki na nartach stawiac. Mam nadzieje, ze za rok, dwa dolaczy do nas i bedziemy mogli wspolnie jezdzic po bialym puchu.. tylko, ze teraz starszaki jezdza duzo lepiej od swoich rodzicow:p

mówisz Linda że niespełna trzylatek może się już przyuczać do nart? :D
no to może i my zaliczmy wypadzik na stok :)

truscaffka
21-12-2009, 09:25
Mój Mąż jest trenerem zawodników rugby na wózkach (sport dla osób niepełnosprawnych). Dzieciaki kilkakrotnie były z nim na treningu, Zosia nawet przejechała się wózkiem rugbowym :)
Z kolei ja uwielbiam góry - no i w tym roku pojechaliśmy tam na wakacje, bynajmniej nie tylko w celu kontemplacji widoków, ale i czynnego gór zwiedzania :) w graniach rozsądku i naszych i dziecięcych możliwości oczywiście :)

Linda
21-12-2009, 09:42
Anetko, Oscar pierszy raz byl w w szkolce narciarskiej (grupa dla maluchow) gdy mial rowno trzy latka, bo on grudniowy jest. Maluchy mialy zabawy na sniegu, jazde na oslej laczce, byl tam taki wyciag zwany 'magic carpet', to taki jakby tasmociag, na ktorym stawaly maluchy i jechaly do gory:). Byl to tygodniowy kurs, pod koniec byl taki test, maly slalom na oslej laczce. Drugiego tygodnia naszego pobytu mial tez kilka lekcji prywatnych, a juz po poludniu zjezdzal z nami z lagodnych gorek (mial szelki) Wygladalo to tak: on jechal na tych szelkach przede mna, a ja za nim. Mial oczywiscie kask, krociutkie narty (bodajze 80 cm). Mysle, ze wszystko zalezy od predyspozycji dziecka, nic na sile! Oscar akurat jest bardzo sprawny, chociaz jest z niego taki szczupaczek, to naprawde jest dobry w roznych sportach. Savana jest z natury bardziej ostrozna, ale tez swietnie jezdzi na nartach.

Jak to bedzie z Orlinkiem to zobaczymy. Starszaki zawsze zapisywalismy do szkolki, wiec teraz Orlinek tez bedzie sie w ten sam sposob uczyl. W miejscowosci, gdzie jedziemy do Austrii jest bardzo fajna szkola, instruktorzy mowia po angielsku, wiec nie bedzie problemu z komunikacja. Zreszta takim maluchom instruktorzy wiecej pokazuja, niz tlumacza:)

mamka_klamka
21-12-2009, 10:29
mówisz Linda że niespełna trzylatek może się już przyuczać do nart? :D
no to może i my zaliczmy wypadzik na stok :)
Moje dzieci też zaczynały jako trzylatki. Jacek na początku nie bardzo chciał, ale okazało się, że to kwestia instruktora. Zmieniliśmy na innegi i teraz jeździ bardzo chętnie. Z Markiem nie było żadnego problemu, bo już mieliśmy sprawdzonego instruktora. I zaczynał od wyciągu krzesełkowego na Kopie. Zobaczymy jak będzie z Krzysiem, ale ponieważ ani ja ani mój mąż nie wyobrażamy sobie zimy bez wyjazdu na narty, Krzyś nie będzie miał wyjścia:twisted:. Dla na narty to tak jak rower.
Tęsknię za to za końmi, ale Jacek nie wykazuje zainteresowania a reszta jeszcze za mała.

melkaj
21-12-2009, 11:17
my również od kilku lat zaczęliśmy - a raczej Mela i mąż - jeżdzić na nartach. Mela pierwszy raz miała narty na nogach trzy lata temu - czyli miała 4 lata. W tym roku już jesteśmy umówieni z zaprzyjaźnioną instruktorką na naukę jazdy dla Kai - ona ma teraz 2 i pół roku.
A tak po za tym, to ze względu na nasze zainteresowania i pracę - "ciągamy" dziewczyny po wszelakich muzeach, wystawach. Mela mając 3 lata, jak byliśmy na wakacjach we Włoszech - biegała po muzeum i zaglądając we wszelkie kąty wołała - co tu można ciekawego zobaczyć?? ;) Jak wracamy z muzeum - staramy się "coś" wspólnie wykonać np. obraz, rzeźbę - jest fajna zabawa. A w Wielczce pierwszy raz była jak miała ok. roku - przeszłą całą trasę samodzielnie !!!! - liżąc co chwila ściany i podłogę.
P.S. po wizycie z muzeum Czartoryskich - oświadczyła, że najbardziej podobał się jej obraz syrenek :) Wisiał w samym rogu ostatniej sali :) no ale namalowała jednak Damę z gronostajem - ufff :)

sawanna
21-12-2009, 13:32
Ja z małżem i dzieciem zaliczyliśmy właśnie organizowane lokalnie "safari fotograficzne" z innymi rodzinami. Przez rok było parę spotkań, na których z przewodnikiem zwiedzało się okolicę. Kameralnie, ale fajnie. I do tego nagrody, które nas zadziwiły, pozytywnie. A że fotografia to moje hobby, to wyjątkowo łatwo połączyć to z dzieciem.
Dawniej co roku jeździliśmy połazić nad biebrzańskie bagna lub rozlewiska nad Wartą, niedługo mam nadzieję, że do tego wrócimy, może już tej wiosny.

AMK
21-12-2009, 13:57
Sportowe pasje zarzuciliśmy, bo ja na basen idę popływać, a nie taplać się, a na siatkówkę halową o 22 też nie za bardzo z potomstwem.
Muzyki dzielnie z nami słuchają; za mną Beethovena i Mozarta, a z Tatuśkiem heavy metalowych szarpidrutków :)
Latem co łikend uciekamy z miasta i czy to góry czy mazury dzieciaki zawsze na pokładzie.

Wizja 2 tygodni bez prysznica na Grunwaldzie niektórym bardzo przypadła do gustu :twisted:

claribell
21-12-2009, 17:16
za mną Beethovena i Mozarta, a z Tatuśkiem heavy metalowych szarpidrutków :)

To tak jak u nas - zaczęliśmy od Mozarta, teraz Beethoven, powoli będziemy w romantyzm wchodzić - nim skończy roczek będzie Schonberga słuchał ;) No i do Bacha trzeba wrócić - a co.
A Tatuś jak z pracy wróci puszcza szarpidruty :)
Niestety tatusiowi nie udało się zrezygnować ze swojej pasji życiowej - gier komputerowych - a jego kolega jak się dowiedział, że mój nie-mąż ojcem zostanie pocieszył go - "Poczekaj - ani się obejrzysz - 4 lata i ci postać będzie levelował" - od razu się mu humor poprawił.