pędziłam dziś Nowym światem, bez dziecia wyjątkowo i zobaczyłam chustomamę, która chwyciła mnie za serce - bo była niewidoma. dzielnie przedzierała się z laseczką przez zaśnieżoną ulicę, z maluchem schowanym pod kurtką. a ja pipka jedna, zamiast coś powiedzieć, odezwać się do kobiety, czy pomoc zaproponować, to stałam jak wryta i miałam mokre oczy ze wzruszenia.