próbujemy.
po kilku dniach w jednorazówkach (bardzo je znielubiłam) znowu próbujemy.
juz bez spięcia i zadęcia, że MUSI się udać.
im mniej spięcia i zadęcia, tym więcej sukcesów.
wkładam amelię w dzień w otulacz i frotę z polarem.
i teraz tak:
1. mam pożyczone dwie formowanki bambusowe. moim zdaniem formowanki to pomyłka (może tylko w moim przypadku). są drogie, schną wolno (większość z nich, bo np. flexi tots bots nie próbowałam), a chłoną dokładnie tyle, co frotka z ikei za ok. 1,50 włożona w ucięty kawałek polaru (cienki kocyk z polarku w ikei kosztował nas 6 zł. z groszami). wydaje mi się, że można spokojnie przetrwać na zestawie frotek i polarków.
2. nie umiem się przemóc i wpakować amelkę na całą noc do wielorazówki. coś muszę sobie w myśleniu o wielorazówkach przemeblować.
3. mam problem z papierkami. imse vimse przesiąkają. to znaczy treść kupy zatrzymują, a brak treści przecieka i robi plamę na polarku. zauważyłam też, że kiedy profilaktycznie wkładam amelce papierek, to on po jednym amelsiku jest straszliwie mokry. dochodzi do tego, że wymieniam same papierki.
4. przetestowałam otulacz z polaru (w środku miał nasz tradycyjny zestaw, czyli frotkę w polarku). otulacz po dwóch godzinach nie był mokry![]()
to ja tyle z codziennego frontu.