Jak fajnie poczytać wasze historieNie wiem dlaczego, ale łezka w oku mi się kręci
![]()
Jak fajnie poczytać wasze historieNie wiem dlaczego, ale łezka w oku mi się kręci
![]()
super opowieści
uwaga, bedzie dluuugo![]()
dla mnie to ze bede nosila moje dzieci bylo....oczywiste
odkad pamietam mama opowiadala mi ze bylam dzieckiem przylepnym i nieodkladalnymwiec ona byla umeczona i uwiazana, dopoki jej babcia nie opowiedziala jak to kiedys sie dzieci nosilo i nie pokazala jak wiazac...przescieradlo
![]()
od tej pory podrozowalam przywiazana do mamy a ona...same wiecie![]()
potem kiedy juz bylam wieksza dostalysmy "profesjonalne" nosidlo-plecak na stelazu (to nosidlo jeszcze pamietam stojace w piwnicy)
tak samo byl noszony moj brat (ja tez go tak nosilam)
wiec kiedy urodzil sie Ksawery nie mialam watpliwosci ze bede go nosic...a ze byl dzieckiem przylepnym i neiodkladalnymzaraz po powrocie ze szpitala wyslalam meza po chuste
nie mam pojecia czemu nie zainteresowalam sie szukaniem chusty jeszcze w ciazy...
z jednej strony jakos do mnie dotarlo ze sa juz produkowane chusty do noszenia z drugiej na zajeciach szkoly rodzenia pokazywana byla bebelulu...i taka przyniosl moj maz do domu.
w lulu udalo nam sie ponosic Sawinka jakis miesiac...nie bylo latwo![]()
ramie bolalo, dziec byl ciagle "powyginany" a ja bylam pewna ze cos jest nie tak i ze pewnie cos zle robie...
lulu poszla w kat
zabralam sie za przescieradla![]()
az pewnego razu idac przez osiedle zobaczylam dziewczyne z dzieckiem, moze polrocznym, moze starszym, zamotana w kolorowa chuste (nairobi) oboje sie smiali i gadali ze soba (kieszonka)
pobieglam pedem do domu i przeszukalam cale allegro zeby znalezc taka chuste![]()
tak stalam sie szczesliwa posiadaczka hoppa nairobi (mam go do tej pory, tylko forme zmienil)
i starczal nam ten hopp az do ok 10miesiecy i 12kg Ksawerowych![]()
wtedy znalazlam to forum i nabylam raptem dwie chusty, napisalam ze zestaw do zadan specjalnych mam juz kompletny...nawet nie wiedzialam jak bardzo sie mylilam![]()
![]()
![]()
![]()
teraz powtarzam sobie ze nie bede juz zadnych wiecej chust dla Ksawerego kupowac...w koncu on juz wyrasta z noszenia...
a nowe nabytki wlasnie czekaja na obfocenie![]()
![]()
![]()
![]()
Dawno temu, jak jeszcze dzieć żaden nie był nawet w dalekich planach, widziałam w kafejce małżeństwo (zagraniczne) z kilkumiesięczniakiem w nosidełku. Pomysł mi się spodobał baardzo, bo wózki zawsze kojarzyły mi się z klamotem, z którym nie wiadomo co zrobić - a tu proszę, na kawkę można spokojnie wpaść sobieTo był jakiś późny październik, więc przy wyjściu mama założyła taką fajną osłonkę na dziecia i jazda!
Potem kuzynka była zachwycona bebelulu, oglądałam i też mi się na pierwszy rzut oka podobały (ona kupiła, szybko przestała nosić![]()
). I to, że dzieciaczek blisko jest, i nazwy - brzmiały tak afrykańsko, jakby miały w sobie całą mądrość pierwotnych kultur
![]()
![]()
Jak zaszłam w ciążę, to znalazłam stronę chustomanii - i już wiedziałam, że chcę tkaną chustę.
Pierwszą dostaliśmy od przyjaciół (didek elipsy pomarańczowe). I potem już poszło..
Kilka osób pewnie zaraziłam, heh, ostatnio nawet teściowa dała sobie MT zawiązać z ukochaną wnuczką![]()
![]()
Julia - 25.03.2008 i Kubuś - 02.11.2009
"Tak, zorganizowane życie jest najlepsze dla dzieci. Szczególnie, jeśli mogą je sobie organizować same" - Pippi Langstrumpf
fajnie się czyta o tych początkachzapraszam nadal do chustowych zwierzeń
![]()
Ale się uśmiałam, to tak jak z alkoholikiem popijającym kolejne piwo, "nie, ja alkoholik, jaki alkoholik?"Zamieszczone przez va
Alicja 12.10.08 : Martyna 01.03.11 : Oleg 28.06.14
Gdy byłam w ciąży z Julkiem (2005) trafiłam na stronę Didka, ale ceny chust wydały mi się wówczas nie do strawienia, więc w ogóle nie rozpatrywałam kupna i nie zagłębiałam się w rodzaje wiązań itp.
Nie umiałam znaleźć wiązanek na polskich stronach. Nie wiem czy słabo szukałam (wtedy moje doświadczenie z netem nie było duże), czy też polski światek chustowy nie istniał.
Znalazłam tylko chusta.pl. Kupiłam 2 kieszonki (dla mnie i męża) i czekałam na narodziny. Po urodzeniu nosiłam go, ale jakoś tak coś mi nie pasowało. Dziś wiem, że poucha miałam za dużego - wtedy tego nie czułam.
Gdy miał 3 miesiące byłam z nim na wakacjach na Mazurach i tam spotkałam Niemkę, która wynosiła swoją 3 dzieci. Miała ze sobą krótką chustę do sprezentowania komuś tam. Widziała, że noszę go w pouchu i dzięki temu zagadała. Pokazała mi wiązanie "pojedynczy X", ale na Julka nieszczęście powiedziała, że można nosić przodem i tyłem.
Oto nasze pierwsze chustowanie w wiązance (Julek ma około 3 miesięcy):
Wiązanka mnie oczarowała. Moja mama wybierała się w odwiedziny do cioci w Niemczech i wystarała się dla mnie o chustę. W jakimś sklepie a'la "Cepelia" ją dostały. Ma toto niecałe 4 metry, nie wiem jakiej jest marki, czy w ogóle skośnokrzyżowe, ale do dziś trzymam z sentymentu.
Oto ona z małym Julkiem:
Julka nosiliśmy tylko w tym pojedynczym X. Nie wpadłam na pomysł wiązania prostego plecaczka, ani szukania innych wiązań. Mąż też złapał bakcyla. Chodził z nim tak do lasu i na wycieczki. Niestety też przodem![]()
W końcu wyrośliśmy z chusty. Najpierw mąż, potem ja.
Jakież było moje zdziwienie, gdy miał się urodzić Jacek i odkryłam tyle chustowych for i sklepów na polskich stronach!
Zaczęło się od papryczki i... nie skończyło![]()
Ale Jacuś też zaliczył chustowanie w naszej pierwszej "julczej" chuście:
![]()
JUlcza (16.04.2006), JAcusiowa (9.05.2008) i MAćkowa (14.12.2012) mama Magda
http://jama-jujamy.blogspot.com/
u mnie myśl, że będę nosić swoje dzieci w ciąży się nie narodziła. moja teściowa pokazała mi zdjęcia z imprezki w berlinie, gdzie jedna z mam świetnie bawiła się do późnej nocy mając zawiązane na sobie dziecko. wtedy byłam już w ciąży z alexem i stwierdziłam, że to jakiś wymysł. wiązanie wydawało mi się niewykonalne ...dziś wiem, że była to świetnie zawiązana kieszonka
zdanie na temat noszenia zmieniłam, gdy alex okazał się byc dzieckiem przylepnym i nieodkładalnymistniał już wedy kawałek szmaty i donka ratowała nas używanymi didkami. szybko trafiłam na warsztaty ekomamy, a potem na warszawskie spotkania. nasza pierwsza chusta to był hopp w kolorach matki teresy
, potem na krótko girasol a potem didek, który mocno się w stosiku rozpanoszył
![]()
dzięki chustom żyję! kocham je namiętnie!
od tamtej pory przez moje ręce przeszło wiele chust. pamiętając swoje trudne początki postanowiłam wspomagać innych rodziców i tak coraz bardziej się w ten temat angażowałam i angażuję. a o stosiku lepiej opowiadać nie będęwiedząc jak szybko dzieci rosną i niestety wyrastają z noszenia, julke noszę dużo i w czym tylko się da
także stosik mocno, mocno rotuje.
Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl
A ja nie pamiętam, jak dowiedziałam się o chustach...
Wiem, że we wrześniu 2006 moja koleżanka zaszła w ciążę i od teściów dostała na gwiazdkę didka - pamiętam, że wtedy było dla mnie oczywistością, że mając dziecko ma się i chustęale nie pamiętam, skąd o tym wiedziałam. Hmmm...
Marceli 19 czerwca 2008
Małgosia 13 sierpnia 2011
Jak byłam w ciąży to siedziałam dużo na forach, głównie na maluchach i e-mamie, gazetowych for nie znałam. Trafiłam wtedy na m.in. taki wątek na maluchach: http://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=21967 i stwierdziłam, że chusta to jest to, czego mi trzebaPrzeszukałam allegro i trafiłam na chustę.pl oraz na hoppki i nati. Pomyślałam, że zacznę od poucha, bo tańszy. Przecież to, że chusty podobają się mi nie musi od razu oznaczać, że spodobają się mojemu dziecku, prawda? Ale spodobały się. Na szczęście
Przez 3 pierwsze miesiące życia mały zasypiał tylko wynoszony w pouchu, pamiętam jak codziennie około 8 wieczorem chodziłam szybkim krokiem w kółko po mieszkaniu z Krzysiem w chuście, bo tylko w taki sposób uniknąć można było płaczu
Mniej więcej jak Mały miał miesiąc zakupiłam chustę długą. To tyle początków
![]()
mam dzieci w wieku pochustowym
No więc ja generalnie od bardzo dawna, jakieś 20 lat z okładem, widywałam - najczęściej w górach - maluchy w nosidełkach. I ten pomysł bardzo mi się podobał, że można sobie dziecia na pierś albo na plecy wrzucić i iść jakby nigdy nic - czy to do Doliny Pięciu Stawów, czy Nowym Światem. Więc oczywiście uważałam, że jeśli kiedykolwiek miałabym mieć dziecko, kupię nosidełko - bo taki maluszek w Dolinie Pięciu Stawów to nie byle coZ tym że bardziej zwracałam wtedy uwagę na wygodę rodziców, na to że mogą sobie spacerować po górach mimo posiadania małego dziecia.
Gdzieś na przełomie 2007/2008 po raz pierwszy zetknęłam się z chustą. Moja szwagierka nosiła swojego półrocznego synka w Nati Nairobi. Pomysł zupełnie mi się nie podobał. Po pierwsze, kolory były jak dla mnie paskudne, po drugie - natychmiast skojarzyło mi się z paniami żebrzącymi pod kościołem lub w tramwajach... Niemniej szwagierka chwaliła sobie chustę, więc uznałam fakt jej istnienia.
Mniej więcej wtedy okazało się, że spodziewamy się Młodego i jakoś na wiosnę dostałam ostrego szwungu jeśli chodzi o zwiedzanie forów i stron internetowych związanych z różnymi dzieciowymi sprawami. Pomogło m.in. to, że na forum rówieśniczym spotkałam doświadczoną chustonoszkę, która to i owo zalinkowała - w każdym razie poczytałam o chustach, dowiedziałam się, że nosidełka takie jak widywałam kiedyś są be - i zaczęłam myśleć, jaki typ i kolor chusty mi pasuje, i gdzie kupić chustę. A potem już tylko modliłam się - co nadal czynię - żeby mnie szał chustowy nie dopadł, bo mnie na to nie stać![]()
Krecik aka Xinth
i Aleks