Moja mała też ma wielki łeb (mam cichą nadzieję, że jej się to jakoś wyrówna

) - nosi ciuchy 2 rozmiary za wielkie, bo te na jej rozmiar nie przejdą przez głowę

. W Holandii też robią dwa USG (ja akurat miałam więcej), ale nikt nie mierzył mi miednicy ani nie zaproponowałby mi cesarki z powodu głowy dziecka, tutaj cięcie cesarskie to ostateczność i operacja ratująca życie matki i dziecka, a nie wybór tudzież kosmetyka. Urodziłam jak najbardziej naturalnie, bez żadnych wspomagaczy, bez naciecia, bo sobie nie życzyłam. Po trzech godzinach od porodu wyszłam ze szpitala do domu niosąc dziecko i wlazłam na 4 piętro po schodach (tutaj to standard), a powrót do stanu sprzedporodowego jakieś 3 mce mi zajął. Urodziłam 10 dni po terminie, najmłodsza też już nie jestem bo mam 35 lat. Wydaje mi się, że to nie jest tylko kwestia rozmiaru głowy, a nastawienia i umiejętności położnych.
Patrząc wstecz, innego porodu bym nie chciała, mam dobre wspomnienia i brak "zniszczeń", czego mogłabym chcieć więcej

?