Ech... wiecie co Wam teraz powiem... Ja, wyedukowana, nakładzione mam do głowy tyle dobrego, natura, edukacja, bla bla bla.... I się doigrałam. Do asymetrii mojego syna doszedł problem z moim ciałem, który sprawia że absolutnie nie wolno mi dźwigać. Nie będę się chwalić co mi się stało, ale nic dobrego. W sobotę mam lekarza który mi powie co da się na moją przypadłość doradzić. Jedno już wiem... nosić już naprawdę nie mogę
