Hmm, ja raz wsadziłam "odwróconą" chustę w kółka i tak zostało. Teraz jestem na etapie pamiętania, żeby to przegięcie wylądowało na plecach. Chyba dobrze kombinuję?
Hmm, ja raz wsadziłam "odwróconą" chustę w kółka i tak zostało. Teraz jestem na etapie pamiętania, żeby to przegięcie wylądowało na plecach. Chyba dobrze kombinuję?
o! to już wyższa szkoła jazdy![]()
Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl
Oj, to chyba coś muszę źle robić, bo mnie się przewlekanie za każdym razem wydaje trudniejsze![]()
Wiesz, w zasadzie to świetnie podsumowałaś złotą zasadę w pracy Doradcy Noszenia: " nie myśl za rodzica, nie decyduj co jest dla niego łatwe a co trudne".
Widzisz ja mam problemy z koordynacją i pewne ruchy musiałam i nadal muszę długo ćwiczyć.
Mnie łatwiej jest przełożyć od nowa przez kółka, więc wyszłam z założenia, że Ty też tak masz. A dla Ciebie utrzymanie krawędzi w przełożonych kółkach jest banalnie proste![]()
Ciągle uczę się od rodziców, z każdego spotkania, również wirtualnego coś wynoszę![]()
Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl
Na razie nie wiem, czy w ogóle wiążemy się poprawnie - możliwe, że po prostu nie dostrzegam tej trudności, bo kompletnie zignorowałam jakiś aspekt wiązaniaPowyjmuję chustę z kółek i potrenuję.
Poznań w chuście zaprasza!!!
Też się zastanawiam nad kółkową. Miałam okazję jedną wypróbować ale na angielskim chustozlocie, gdzie nie ważn jak, ważne, że nosi, stąd moje wątpliwości. Czy w kółkowej też podciagamy materiał między siebie a malucha I czy on później nie ucieka? Bo jednak np. w kieszonce albo siodełku z pętelką jest przyblokowany , a tutaj nic go nie trzyma... Czy może ma się trzymać siłą dociągniecia chusty I przybandazowania malucha do rodzica? Wybaczcie infantylne pytania ale jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić...