-
Chustonówka
Nie mam zbyt dużego doświadczenia w chustowaniu ale jest to postrzegane bardziej jako moja fanaberia niż jako stały element rodzicielstwa. Od samego początku kibicowala mi mama, to przy niej zamotalam pierwszy raz i to ona sprawdzała to z filmikiem na YT, mój mąż jeszcze czasem mówi o chustowaniu jako gadzeciarstwie, szczególnie kiedy chce kupić coś nowego. Teraz już nie pytam o jego zdanie w tej kwestii bo wiem co powie. Zbieram kase i kupuje jak uznam za potrzebne. I najlepsze jest to, że wszyscy tak dziwnie na mnie patrzą jak mówię o tym, ze chustuje, swirnieta...zapraszam ich zatem na moje 4p. bez windy, z dzieckiem, torbą wózka i zakupami, 2 razy dziennie. I jest koniec tematu. Koleżanki też jakoś nie podzielają mojego rodzicielstwa bliskosci. Kochać tak, tulić nie zawsze...bo sie przyzwyczai. Przykre to. I tekst, jak zamotalam przy jednej z koleżanek "przywzyczaisz i będziesz mieć potem przechlapane" pytam "do czego mam jie przyzwyczajac? Do bliskości?"
Ja inaczej postrzegam moje rodzicielstwo le rzesza społeczeństwa jest nadal na innej planecie.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum