jak się na nas patrzy, zdarza się czasem taki obrazek - ja z dzieckiem na rękach, a mąż pcha wózek w którym leży chustaCzasem nie chce mi sie motać na chwilę, czasem po prostu z jakichś powodów niosę synka na rękach mimo, że teoretycznie mam inne możliwości i nie, nie boję się, że przyzwyczaję synka do noszenia.
Ostatnio ktoś klinkował piosenkę "Każdy ma jakiegoś bzika" - chodzi mi po głowie i jakoś tu to zdanie pasuje - jak mają ochotę, to noszą na rękach, fajnie jeśli wiedzą, ze mają inne opcje, nikt natomiast nie lubi być nawracany na siłę.