Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 51

Wątek: Bronienie przed noszeniem?

Mieszany widok

  1. #1
    Chusteryczka Awatar melodi
    Dołączył
    Mar 2013
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    2,038

    Domyślnie Bronienie przed noszeniem?

    Zauważyłam dziwne zjawisko, występujące w skali epidemicznej Obrazek,który występuje w supermarketach, na festynach, nad morzem, w zoo, wszędzie.
    Najczęściej wygląda to tak: Tata pcha wózek, mama idzie z dzieckiem na rękach. Chyba,że dziecko cięższe, role się zamieniają. Gorzej, jak jest tylko jeden rodzic, w jednej ręce dziecko, drugą ręką pcha się wózek, i próbuje jakoś wejść do autobusu.
    Raz mojej znajomej na spacerze córeczka zaczęła płakać,więc wzięła ją na ręce, i szamocze się z wózkiem. Spytałam,czy pożyczyć jej chustę (zawsze jak jeździmy wózkiem to chusta robi za kocyk na wszelki taki właśnie wypadek ), i usłyszałam,że ona nie chce przyzwyczaić dziecka do noszenia. I tak niosła córeczkę jeszcze z pół godziny, aż jej usnęła.

    Nie rozumiem,czemu wiele osób tak strasznie boi się chust i nosideł, a jednocześnie noszą swoje pociechy niemalże codziennie?
    A może ja po prostu nie powinnam się wtrącać o sposobie noszenio-wożenia? Chciałam po prostu,żeby było jej łatwiej.

    Mi samej z dwa razy jak byłam z wózkiem co czasem też nam się zdarza synek zaczął płakać. Młodego w chustę, wózek pchałam, i nie było problemu,wydaje mi się to łatwiejszym rozwiązaniem,szczególnie gdzieś na wycieczkach.
    '12 Norbi 86 > 66 kg !!!

    'Masz w sobie coś, co możesz pokazać tylko wybranym.'

  2. #2
    Chustodinozaur Awatar jul
    Dołączył
    Jul 2009
    Miejscowość
    zachodnie podwarszawie
    Posty
    15,512

    Domyślnie

    jak się na nas patrzy, zdarza się czasem taki obrazek - ja z dzieckiem na rękach, a mąż pcha wózek w którym leży chusta Czasem nie chce mi sie motać na chwilę, czasem po prostu z jakichś powodów niosę synka na rękach mimo, że teoretycznie mam inne możliwości i nie, nie boję się, że przyzwyczaję synka do noszenia.

    Ostatnio ktoś klinkował piosenkę "Każdy ma jakiegoś bzika" - chodzi mi po głowie i jakoś tu to zdanie pasuje - jak mają ochotę, to noszą na rękach, fajnie jeśli wiedzą, ze mają inne opcje, nikt natomiast nie lubi być nawracany na siłę.
    żona TEGO Jaśka
    mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)

  3. #3
    Chustoguru Awatar metis1
    Dołączył
    Jan 2010
    Miejscowość
    Warszawa-Ursynów
    Posty
    8,030

    Domyślnie

    Jul, ja to linkowałam... W wątku o kaczuszkach.

    A jesli chodzi o dzieci, to ja w ogóle mam wrażenie, że DZIECKO traktowane jest u nas jak dopust boży... Gwiazdeczki ogłaszają "koniec wolności" w momencie zajścia w ciążę, wszędzie słychać niemal wyrazy wpółczucia z powodu pieluch, płaczu i obowiązków i pytania "ile razy w nocy się budzi"... Drażni mnie to, bo moje podejście jest zupełnie inne - nigdy nie traktowałam mojego macierzyństwa jako kary, tylko jak wielkie błogosławieństwo i dar... Noszenie dziecka było i jest dla mnie jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, których mogłam/mogę doświadczyć, razem z milionem innych drobnych, chociaż codziennych przyjemności związanych z posiadaniem dzieci...

    A to, co widzę dookoła (pomijając znajome chustowe mamy), to odganianie się od dzieci jak od natrętnych much... I ciągłe myślenie, ile się "traci" z powodu dziecka (kino, wino i fajeczka)... Bezmyślne ułatwianie sobie życia na każdym kroku danonkami, wafelkami i wszelkim łatwodostępnym szitem jedzeniowym, bo tak szybciej, a potem płacz, że alergia, nie taka kupka czy nadpobudliwość....
    I usilne tresowanie dzieci, "bo się przyzwyczai"... Itp....

    ALe cóż, taki lajf.



    http://corallovo.blogspot.com/
    08.2005 06.2010 01.06.2014






  4. #4
    Chustomanka Awatar reverie
    Dołączył
    Oct 2011
    Miejscowość
    Keflavik
    Posty
    559

    Domyślnie

    zawiązać dobrze nie jest tak łatwo. ja zrezygnowałam po pierwszej próbie nauczenia mojej siostry zawiązania kieszonki - jak zobaczyła ile to jest metrów szmaty i ile się trzeba namachać. nie da sobie wytłumaczyć, że trzeba poćwiczyć i stanie się proste. a na wrzucanie dziecka na plecy nawet nie chce patrzeć

  5. #5
    Chustomanka Awatar maldita
    Dołączył
    May 2013
    Miejscowość
    Wro
    Posty
    809

    Domyślnie

    Metis1, zgodzę się, że często dzieci traktowane są jako "powinność". Niedawno widziałam wpis znajomej na facebooku, która niedawno urodziła dziecko. Publicznie "chwaliła się" jaka to męczarnia, bo dziecko za chwilę na pewno znów się obudzi i że teraz dopiero zaczyna doceniać poświęcenie rodziców oraz, że czas w końcu spłacić dług.
    Czytaliśmy to razem z m. i bardzo nam było smutno, że ktoś ma takie podejście do swojego maleństwa.
    Jestem w stanie zrozumieć jej chwilowy zły nastrój - w końcu każdemu zdarzają się gorsze chwile, ale internet to chyba niedobre miejsce na takie refleksje, zwłaszcza, gdy dziecko za kilka lat samo to sobie przeczyta...
    T. 10.2002, J. 02.2013 i J. 03.2015

    ...and up happy hands!
    Ja, doula:
    www.rodzisiemama.pl
    Moje świece: www.facebook.com/elbesoswiece/



  6. #6
    Chustonówka
    Dołączył
    Mar 2013
    Posty
    29

    Domyślnie

    Dokladnie jak ktos nie ma wycwiczonego wiazania to mu trudniej i ma wieksze opory. Moje dzieci kochaly wozki,ale mialy taki okres gdy protestowaly,zauwazylam ze jak sie raz wyciagnie to juz maluch ciagle placze bo chce byc wyjmowany,gdy dorosly nie ustapi maluch kapituluje. Ostatnio na koncert bardzo zalowalam ze nie wzielam mojego ergonomcznego tylko wozek bo musialam potem dziecko nosic...niestety jak sie nie przemieszczamy to maluch szybko sie nudzi w wozku i tylko wtedy robie wyjatek i biore na rece.

  7. #7
    Chustomanka Awatar magda091
    Dołączył
    Sep 2011
    Posty
    1,307

    Domyślnie

    od razu mi sie
    przypominaja rady poporodowe zeby nie przyzwyczajac do noszenia, a najsmiesniejsze było ze wszyscy chcieli M na rece , wiec tylko ja mialam byc ta wyrodna i dziecia "ustawiac" dzieki Bogu byłam madrzejsza
    teraz jak o tym mysle to wiem, przynajmniej w odniesieniu do rodziców, ze było to takie gadanie dla gadania, bo wszyscy tak mówią
    Mąż 2009 Mateuszek 2011 Łukaszek 2015

  8. #8
    Chustoguru
    Dołączył
    Jul 2011
    Miejscowość
    Sydney
    Posty
    9,599

    Domyślnie

    Za rozumowaniem ludzkim nie dojdziesz Niby nie nosza, a nosza. Moze im sie wydaje, ze jak juz zaczna w chuscie to beda "musieli", a to przeciez takie niewygodne )no bo skoro na rekach to mordega po paru minutach, no to jak by moglo byc inaczej w chuscie, jak juz, to gorzej )

  9. #9
    Chustofanka Awatar olula
    Dołączył
    Jan 2014
    Miejscowość
    Katowice
    Posty
    463

    Domyślnie

    Z tym gadaniem w stylu : " bo przyzwyczaisz do noszenia" albo "przyzwyczaisz do spania razem" , to szlak moze trafic człowieka. Mam sie tlumaczyc z tego, ze kocham i ze chce dawać poczucie bezpieczeństwa dziecku? Ale ale..., poradźcie proszę. Jak Wy to robicie, ze dziecko akceptuje chustę? Ja tylko w użyciu rączki, bo mam taka wiercipuche , ze w chuście wytrzymuje minutę , dwie i zaczyna sie wiercić, kręcić, marudzić, a w końcu płacz. Moje dziecię uwielbia swobodę, nie znosi skrępowania ruchów i .... i co ja mam zrobić? Jak do chusty "przyzwyczaić"

  10. #10
    Chusteryczka Awatar melodi
    Dołączył
    Mar 2013
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    2,038

    Domyślnie

    A wózek woli bardziej? Ja wybierałam metodę transportu patrząc bardziej na młodego, bo to synek wolał być w chuście, i do teraz woli,niż w wózku. Jakby wolał w wózku, woziła bym w wózku
    '12 Norbi 86 > 66 kg !!!

    'Masz w sobie coś, co możesz pokazać tylko wybranym.'

  11. #11
    Chustofanka
    Dołączył
    May 2013
    Miejscowość
    koło W-wy
    Posty
    290

    Domyślnie

    Olula, Płaczolina też wiercipięta. Często chustę akceptowała dopiero wtedy, jak ja się ruszałam + masowałam plecki.
    Czytanie w chuście odpadało

  12. #12

    Domyślnie

    olula, w noszeniu z przodu to można się zakochać, ale przy malutkim dziecku, potem trzeba więcej finezji i znajomości dziecka Sporo dzieci od ok. 4 miesiąca przestaje lubić statyczne przyklejenie się do mamy, bo świat już woła głośno i kolorowo. Wtedy noszenie z przodu sprawdza się głównie do usypiania i spacerów. Wyjścia z chustą są już ok. Na odciążenie rąk w domu i zajęcia domowe zostaje biodro lub plecy.
    Szkoła Noszenia ClauWi®
    Doradca Noszenia ClauWi® (kurs podstawowy)
    Warszawa/Bełchatów

  13. #13
    Chustofanka Awatar olula
    Dołączył
    Jan 2014
    Miejscowość
    Katowice
    Posty
    463

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Yellowstone Zobacz posta
    olula, w noszeniu z przodu to można się zakochać, ale przy malutkim dziecku, potem trzeba więcej finezji i znajomości dziecka Sporo dzieci od ok. 4 miesiąca przestaje lubić statyczne przyklejenie się do mamy, bo świat już woła głośno i kolorowo. Wtedy noszenie z przodu sprawdza się głównie do usypiania i spacerów. Wyjścia z chustą są już ok. Na odciążenie rąk w domu i zajęcia domowe zostaje biodro lub plecy.
    ale fakt - na plecach nigdy z chusta nie sprobowałam. Wiercipucha mi nie pozwolila na "cwiczenie".

    Olenka ma 8 miesiecy

  14. #14
    Chustomanka Awatar Elayla
    Dołączył
    Sep 2012
    Miejscowość
    Sulejówek (wcześniej Wrocław i Warszawa)
    Posty
    1,425

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez melodi Zobacz posta
    A wózek woli bardziej? Ja wybierałam metodę transportu patrząc bardziej na młodego, bo to synek wolał być w chuście, i do teraz woli,niż w wózku. Jakby wolał w wózku, woziła bym w wózku
    U mnie tak samo. Chlopcy wola do dzis byc w chuscie niz w wozku i choc w naszym przypadku wozek jest nieodzowny to na spacery zabieram tez chuste, ale gdyby woleli wozek to chusta zostalaby jedynie do usypiania/zaspokojenia potrzeby bliskosci w trakcie gdy ja akurat musze miec rece wolne. No i u nas noszenie niemal wylacznie na plecach od 3 mc zycia.

    Ekologiczne pieluszki wielorazowe z naturalnych tkanin - www.puppidiapers.com
    Pieluchowy blog ekspercki.

  15. #15
    Chustofanka Awatar olula
    Dołączył
    Jan 2014
    Miejscowość
    Katowice
    Posty
    463

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez melodi Zobacz posta
    A wózek woli bardziej? Ja wybierałam metodę transportu patrząc bardziej na młodego, bo to synek wolał być w chuście, i do teraz woli,niż w wózku. Jakby wolał w wózku, woziła bym w wózku
    wózek woli bardziej - to na spacerach, a w domku rączki i to na zasadzie odpychania raczkami od noszącego, gdy ją trzymam przodem do siebie, wypad cialem i zwis do interesujacych ją rzeczy
    Wiec nosze na biodrze, ale w chuscie nie potrafi wytrzymac dłuzej niz 5 - 10 minut, bo wlasnie co chwile jest cos ciekawego po co trzeba siegnac i wychylic sie, skrecic cialo i siegnac. Stad ja chyba z ta chusta musze odpuscic

  16. #16
    Chusteryczka Awatar mist
    Dołączył
    Jun 2013
    Posty
    2,248

    Domyślnie

    A czy dzieci z czasem przyzwyczajaja sie jakos do wkladania na plecy? Bo moja np. kocha kieszonke, juz przy samym wiazaniu sie uspokaja, natomiast od niedawna probujemy wiazac plecak i przy dociaganiu tobolka jest rozpacz i wycie dziecka obdzieranego ze skory Po wrzuceniu na plecy sie uspokaja i juz jest zadowolona...

  17. #17
    Chustomanka Awatar RoxieSTB
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    staffordshire
    Posty
    668

    Domyślnie

    Mój się nie przyzwyczaił a ma juz ponad 9 miesięcy. Na plecy wrzucam głównie przez biodro, bo jak tylko położę go na chuscie jest Ryk. A przy tobolkowaniu wyje i wybija się w każdą stronę. Jak tylko jest na plecach to cisza.... I leży jak przyklejony z bananem na buzi

  18. #18
    Chusteryczka Awatar mist
    Dołączył
    Jun 2013
    Posty
    2,248

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez RoxieSTB Zobacz posta
    Mój się nie przyzwyczaił a ma juz ponad 9 miesięcy. Na plecy wrzucam głównie przez biodro, bo jak tylko położę go na chuscie jest Ryk. A przy tobolkowaniu wyje i wybija się w każdą stronę. Jak tylko jest na plecach to cisza.... I leży jak przyklejony z bananem na buzi
    To mnie nie pocieszylas... tobolek mi sie wydaje prosty, tych innych sposobow wrzucania na plecy zupelnie nie ogarniam, nie potrafie przy nich dobrze dociagnac chusty

    No nic, bede jeszcze probowac, moze sie cora w koncu przekona.

  19. #19
    Chustopróchno
    Dołączył
    Feb 2010
    Miejscowość
    Warszawa, Skorosze
    Posty
    12,805

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mist Zobacz posta
    No nic, bede jeszcze probowac, moze sie cora w koncu przekona.
    teraz widzę wiek i widzę, że w sobotę będziesz próbować

  20. #20
    Chustoguru Awatar JoShiMa
    Dołączył
    Jan 2010
    Posty
    6,642

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mist Zobacz posta
    A czy dzieci z czasem przyzwyczajaja sie jakos do wkladania na plecy? Bo moja np. kocha kieszonke, juz przy samym wiazaniu sie uspokaja, natomiast od niedawna probujemy wiazac plecak i przy dociaganiu tobolka jest rozpacz i wycie dziecka obdzieranego ze skory Po wrzuceniu na plecy sie uspokaja i juz jest zadowolona...
    Moja młodsza na plecach jeździ od bardzo dawna i szybo się przyzwyczaiła. Tylko ostatnio się znarowiła. Starszą na plecy wrzucałam od 10-go m-ca życia i też szybko załapała.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •