Ja jednak zarzuciłam wiązanie kangurka od czasu tego posta, bo moje próby przypadły w okresie kryzysu kieszonkowego i motanie nowych wiązań tylko ten kryzys pogłębiło. Teraz jednak jesteśmy już po, więc pewnie z powrotem poeksperymentujemy.
Tym bardziej, że nadal dobrze nosi nam się z przodu mimo 7500 wagi. Plecy już przyzwyczajone. Tylko w kuchni nie jest wygodnie tyle pracować, zazwyczaj więc siadam ze śpącym małym na balkonie i czytam książkę
.