a mój ulubiony lump jest "po schodkach"..
no i windy to oni się raczej nie dorobią,
chodź ponoć to złoty biznes![]()
Hahahaa mi się dzisiaj śniło,że byłam z synem w jakimś urzędzie i on był w wózku. I nagle przed nami wyrosły takie strome dłuuuugie niekończące się schodyJuż koszmary nawet mam z takich sytuacji
![]()
'12 Norbi86 > 66 kg !!!
'Masz w sobie coś, co możesz pokazać tylko wybranym.'
Ja dzięki chuście moge wkońcu polatać po sklepach, które się znajdują na I pietrze, jeden z lepiej zaopatrzonych lumpów jest dwupoziomowy,
sklep zoologiczny do którego latam jak pokręcona otwiera swe podwoje po pokonaniu wielu dość stromych schodów (3 tyg po cesarce ciężko było wtargać wózek z juniorkiem w środku).
Sekretariat mojej szkoły znajdujacy się na II piętrze - odbierając świadectwo miałam dylemat - zostawić wózek na dole czy targać na góre. Teraz bez problemu sobie tam śmignę odebrać dyplom.
Biedronka koło mojego domu - ciasne przejścia zawalone paletami i ludźmi
No i warzywniaczek pod domem, gdzie mają najepsze i najtańsze produkty, też ciaśny i zawalony klientelą, wjechać wózkiem niby mozna, ale już wyjechać ciężko bo za plecami zaraz ustawia się kolejka.
Dodam jeszcze, że teraz z wózkiem ciężko wogóle się poruszać po Elblągu. Wszędzie jakieś rozkopy, przejścia dla pieszych pozagradzane, a nawet jeśli jakieś jest możliwe do przejścia to trzeba najpierw pokonać duży uskok, który pozostał po zdjęciu asfaltu.
Ostatnio widziałam jedną babeczkę z wózkiem. Przeszła razem i z resztą luda przez przejscie dla pieszych, ale już dalej iść nie mogła bo dalsza droga zagrodzona siatką. Jedyny wolny przesmyk pozwalał na przejście jednego ludzia, i to dość szczupłego, otyła osoba też już by musiała zawrócić.
Więc dziewczyna zawróciła spowrotem na przejście, a tam czerwone i trzeba znowu czekać. Dziecko w wózku płacze, ona zestresowana (do niedawna też mi to nie było obce), a ja sobie zgrabnie przeszłam.
Inny przykład - przejście przed moim blokiem. Jakbym chciała przejść z wózkiem na drugą stronę jezdni to bym musiała iść jakieś pół kilometra do następnego przejścia żeby się wogóle dostać na drugą stronę.
Zerwali asfalt, pozostał uskok. No niby zrobili jakiś podjazd, ale tak mały i stromy, że nawet rowerzyści muszą brać swoje żelazne rumaki w łapkę i przechodzić
Kiedy mieszkałam w Wadowicach 80% sklepów albo była tak ciasna, że wózkiem nie dało się wjechać, albo trzeba było pokonać parę schodów, żeby do nich wejść. Jedynymi sklepami, po którymi bez problemu mogłam się poruszać były Tesco i Carrefour
Za to z chustą mogłam wejść wszędzie
Teraz wózek przywozimy tylko na pierwszy miesiąc - może dwa. Potem wózek zamierzamy wywieźć do Teściowej.
1. nie lubimy zagracać sobie mieszkania
2. po Krakowie poruszam się głównie tramwajami. A na nasze osiedle niestety nie dojeżdżają tramwaje niskopodłogowe. Nie chcę być skazana na ciągłe proszenie ludzi o pomoc przy wnoszeniu/znoszeniu wózka.
Ot taka złośliwość rzeczy martwych- jak mamy szczepienie to nasza winda świruje
Wózek kilkanaście kilo. Raz znosiłam go z 7 pietra - i nigdy więcej!!!
Z wózkiem wizyta u mojej mamy też jest raczej niemożliwa- kamienica, 4 piętro- takie wysokie piętro. A poza tym spacer z psem- jakbym miała z samego rana toczyć się z wózem to chyba byśmy psa nie mieli![]()
Natalia (03.10.2008), Bartuś (15.04.2013)
i Alicja- aniołek... (06.04.2014- 11 tc.*)
poprzedni weekend w Szczecinie i zwiedzanie zaglowcow![]()
Jakies wozki staly przy statkach, ale ja bym sie bala ze mi w tym tlumie ukradna![]()