kochane! po długiej przerwie odpisuję: udało się! otóż nosimy się już dzielnie, może nie za często, ale z sukcesami wszyscy uśmiechnięci (lub śpiący). posłuchałam Was i nie robiłam nic na siłę, a maluch sam się dopasował. Na razie kieszonka, ale jak nabiorę odwagi to pewnie plecy też w swoim czasie wejdą w grę dorzucam fotkę z pierwszego udanego (wiem wiem że nieidealnego) motania: http://instagram.com/p/ZYRFSlv7xD/