Cytat Zamieszczone przez indianka Zobacz posta
Ja też tak mam. Pierwszą pieluchą jaką zakupiłam za poradą sprzedawczyni to była Charlie Banana. Za każdym razem przeciek siuśków i często zaczerwieniona pupa. Potem leżały w kącie. Potem się okazało, że nie potrafiłam noworodkowi wcisnąć gumek w pachwiny. Coś mnie przymroczyło i kupiłam jeszcze jedną... Leżały tyle w szafie, że już chciałam sprzedać, albo schować głęboko dla kolejnego dziecka. Niedawno zrobiłam kolejne podejście. Teraz kiedy młody ledwo się mieści zaczyna dawać radę, ale bez szału i więcej nie kupię. Też się dziwię jak widzę stos kieszonek i nic poza tym. A - i mój mąż jak zobaczył tą pierwszą i przeczytał składy, zapytał tylko w czym to jest lepsze od pampersa, skoro same sztuczności. No i musiałam dziergać wełniaki i szyć formowanki w ciąży i dobrze.
U nas podstawa to formowanka i wełniak. Tylko na wyjścia kiedy zapinam pasy w wózku albo foteliku przemaka wełna... więc szukam rozwiązań, zależne są jednak od pory roku. Zimą pampki... teraz myślę o wszyciu PULa na kilka formowanek.
no nareszcie bratnia dusza
Z tym że ja nie szyję- tylko płacę, więc nawet oszczędność jest dyskusyjna