Dziewczyny, wiem że tu o wiązaniach chustowych, ale nie mogłam znaleźć odpowiednika do nosideł, a zaczęłam się zastanawiać czy może robimy coś nie tak. Mój niemąż jakoś nie może się przemóc z noszeniem w chuście, ale na szczęście z ergo nie ma aż takich oporów. Natomiast jak nosi młodego (tylko na plecach, bo młody jest trochę przyciężki na noszenie z przodu) to często jest tak że Krzysiu wygina się mocno do tyłu tak jakby chciał zobaczyć niebo i głowa mu lata przy każdym kroku lubego. Zastanawiam się jak temu zaradzić?
Młody jest spory (ubranka nosi na 80, waży 11 kilo) i nosidło sięga mu do łopatek, nie do karku. Próbowaliśmy z rączkami pod spodem i na wierzchu. Jakieś rady? Może pokombinować z regulacją którejś części? Będę wdzięczna za sugestie![]()