Tatusiowie niestety są czasem zbyt kreatywni (niektóre mamusie też, ale jakoś moje negatywne doświadczenia dotyczą bardziej tatusiów)
a mnie się te szelki podobajątzn bardziej niż takie inne do nauki chodzenia... pomijając opcję noszenia w tym dziecka oczywiście - wydaje mi się że są lepsze od tych, które zakłada się dziecku na klatkę i trzyma z tyłu - już widziałam jak jeden Tatuś przed kościołem prowadzał córeczkę, po czym jak się potknęła to żeby nie wyrżnęła głową w ziemię ją na tych szelkach uniósł (bo zaczepy dla rodzica nie wiedzieć czemu są w pasie dziecka zamiast na ramionach, gdzie by rzeczywiście zapobiegały upadkowi, a nie zwiększały negatywne konsekwencje - chyba lepiej upaść na kolanka i ręce niż na głowę)... tu jest taka różnica, że dziecko chyba nie poleci głową? bo rodzic trzymając szelki je "usiądzie" -no nie wiem jak to opisać... w każdym razie pociągnięcie za szelki nie powoduje że głowa jest niżej niż nogi...
sama nie stosuję żadnych, bo jestem przeciwnikiem takich wynalazków, dziecko jak się będzie miało nauczyć chodzić, to się nauczy bez szelek... a potem jak umie tak tylko trochę chodzić to jakoś nie wydaje mi się żeby te szelki które widziałam były bezpieczne i wspierające chodzenie... mam te bardziej przeze mnie krytykowane, ale nie wpadłam że można je używać do nauki chodzenia - jako takie są sprzedawane - ja kupiłam je do przypięcia dzieci do fotelika do karmienia, bo niestety moje wszystkie próbują wstawać i wychodzić![]()