Fakt, że tylu tak zwanych "specjalistów" to konowały, irytuje mnie jeszcze bardziej, bo nie da się powoływać na prawdziwe autorytety (jak WHO czy inne poważane organizacje), żeby ktoś nie przywołał tego argumentu. Nasza fizjoterapeutka w szkole rodzenia odradzała noszenie. Zero etyki zawodowej, doradzać w sprawach, o których nie ma się wystarczającej wiedzy.

Swoją drogą, moi znajomi zaczynają się już ze mnie śmiać, jak zaczynam zdanie od "Według WHO..." ;P