YT mi się buntuje i nie chce otworzyc, ale to może i lepiej... Mnie ostatnio zalały wisiadła: jedno w sklepie - właścicielka posłała mi pełne współczucia spojrzenie pod tytułem weź ze mnie przykład tak mi wygodnie (Mała była u mnie na rękach); drugie w parku - mrozu nie było, może jakieś 9 stopni, a dzieciak wisiał w puchowym kombinezonie; trzecie opuszczało sklep w pudełku z parą rozradowanych rodziców I gondolowym maluchem... Tak mi się przykro zrobiło...