Ja ostatnio po ikei szłam z mała w wózku (zawsze zasypia w wózku), a ona przyzwyczajona do ciemności jak śpi, dodatkowo był weekend, więc ludu masakrycznie dużo

Miałam akurat natkę w samochodzie to nakryłam budę wózka, żeby małej jarzeniówy po oczach nie dawały. Oczywiście córa odpłynęła do Morfeusza bardzo szybko i tak spała całe zakupy. Stoimy za kasą, podchodzi do mnie babka i się mnie pyta czy mi się dziecko pod tym
ręcznikiem nie udusi. Poczułam się jak jakiś zwyrodnialec

Powiedziałam, że nie, no bo to przecież bawełna, a nie jakiś tam foliowy wór czy cuś... No i szparki były... Ale się zaczęłam zastanawiać czy aby na pewno... No ale ja się pod kołdrą nie duszę raczej....