Masakra... a Wy nie macie nigdy takich chwil bezsilności, że na to pozwalacie? Ja miewałam nie raz, bo już nie miałam siły jej nosić, nie miałam pomysłu jak pomóc itd. W domu. Albo jak była malutka a ja byłam młodszą mamą to np. bałam się ją wyjąć z wózka w komunikacji miejskiej.
Może taka matka co tak majta brała już to dziecko 35 razy na ręce i 35 razy odkładała z nadzieją, że uśnie i tak majta tym wózkiem, bo jest już bezsilna, zrezygnowana i zrozpaczona??? Nie oceniałabym tak łatwo... A jakbym w takiej chwili usłyszała od innej matki, że jestem zła, bo dziecka nie przytulam to chyba następnego dnia skończyłabym w Wiśle...
Jasne, ja znam chusty i po 2-3 krótkich próbach wózkowych najczęsciej zaraz się wiązałam, ale nie każda matka zna/umie/ma odwagę...
Ja ostatnio zwróciłam uwagę, bo matka zdzieliła dziecko po tyłku i wylewała na niego złość na stoisku z warzywami. Zrobiłam to pokrętnie mówiąc do męża głośno komentarz o tej pani - może forma dziwaczna, ale chyba w tej sytuacji idealna, bo babki nie rozwścieczyłam, a się otrzeźwiła i znormalniała względem syna. Ale tu sytuacja była ewidentna.