w "urodzić i nie zwariować" jest kilka scen mrożących krew w żyłach, jak Tatusiowe w parku z dzieckami na spacerze są i mają te bidne istoty przodem do świata w nosidłach umieszczone
Żaden ze mnie spec, ale widziałam ostatnio w akcji nosidło ze stelażem (!). Przez moment myślałam, że to plecak, dokładnie do momentu, kiedy kobieta umieściła w nim dzieciaka. Tyle mniej koszmaru, że to nie noworodek, tylko chodliwy już.
Serio? (nie pytam z niedowierzania tylko z ciekawości) Myślałam, że jak w czymś dzieciak obija się na wszystkie strony, to tak czy owak nie jest dobrze. Chociaż z drugiej strony pewnie nosideł ze stelażem na rynku jest mnóstwo różnej maści i jedne na tak, drugie przeciwnie. Dobrze kminię?
Nosidło ze stelażem trzeba przymierzyć, czy jest możliwość regulacji i dostosowania do danego dziecka.
A ja widziałam w niedzielę spacer po polach mokotowskich. Chłopak prowadził na smyczy psa, obok szła dziewczyna prowadziła na smyczy psa lewą ręką, a w prawej trzymała dziecko w pozycji samolotu. Ja bym się nie odważyła. Mam nadzieję, że jak napisałam to przestanie mnie nawiedzać ten obrazek.
Nie jestem specjalistą, ale widziałam dziecko noszone w takim nosidle i... o ile jest siedzące i nie śpi - to jest ok (nie wiem jak z komfortem noszącego - wyglądało raczej na ciężkie, i grzejące), ale widziałam raz dziecko, które w tym zasnęło - no i moim zdaniem to już był koszmar.
Piotruś lipiec 2010, Wojtuś październik 2012, Hania styczeń 2015, [*], [*], Szymon styczeń 2023
Wtrącę i powrócę do wątku sprzed dwóch stron: nosidło Maxi Cosi. Widziałam toto na własne oczy podczas targów w miniony weekend. Bardzo miękkie mi się wydaje, zbyt miękkie -trochę jak worek. Bałabym się, że dziecko nie będzie podtrzymane należycie. Podoba mi się w nim tylko to, że rozstaw nóżek można regulować, zadowoli zwolenników żabki i nie-żabki. Jednak jakość wykonania bardziej przypomina nosidła-wisiadła za 29 zł.
Ja się chciałam pochwalić, że ostatnio zyskuję odwagę, by komuś zwrócić uwagę. Jestem z siebie bardzo dumna, bo zwróciłam pani uwagę z dzieckiem w wisiadle przodem do świata. Pani się zdziwiła i powiedziała, że ona słyszała że tak jest dobrze i na szkole rodzenia też tak mówili. Ja powiedziałam swoje- że raz, że kręgosłup jest wygięty nie w tę stronę, dwa, że nóżki nie są w pozycji żabki tylko dziecko wisi. Nie wiem co pocznie, pewnie nic. Nie zwymyślała mnie przynajmniejpodziekowała za radę i powiedziała że mało nosi. Zawsze mi było brak odwagi. Może trzecie dziecko mi dodało, że teraz jestem taka ko-ko-ko zjadłam wszystkie rozumy
![]()