najgorzej ze kupujące na takich aukcjach mogą sie tym zdjęciem sugerować.... i motać tak samo...masakra....że też ludziom juz na niczym nie zalezy (w sensie jakosci) moze byc byle jak byle tylko sprzedac
Moja sąsiadka kupiła wisiadło. Dała ze 4 stówy. Mówiłam, że szkodliwe, zaniosłam chustę wymiętoloną, co by łatwo było wiązać, pokazałam na ich dziecku jak zrobić kieszonkę (nie do końca, bo córka ich zaczęła płakać, to zaniechałam, bo patrzyli jakbym krzywdę robiła). Na co mój sąsiad stwierdził, że skoro zapłacił tyle, to choćby się dziecku nie podobało, to i tak będzie nosić, a z tą chustą to tyle roboty. Wsadził małą do tego wisiadła (ona miała z 2 miesiące) i jak ją tak "powiesił" to aż mi się słabo zrobiło
te nóżki...
I dzisiaj się widziałam z sąsiadką, mówiła, że mała cały dzień nie śpi i tylko ręce, zaproponowałam żeby w mojej chuście na plecy wrzucili i zadzwonili do doradcy. Może to ich przekona, bo w wisiadle tym co mają na plecy nie da rady, a perspektywa wolnych rąk przy high need baby jest kusząca![]()
Niech kupią manduke za 5 stowek, jeszcze większy szpan![]()
Ignaś 07.2013
Marynia 03.2015
Hela 03.2018
BLW = Bobas Lubi Wypaćkanie
Ja dziś autentycznie miałam łzy w oczach i zaniemówiłam. Zatkało mnie. Jestem na siebie zła, że nie zareagowałam. Mijałam się z tatą, który niósł malucha, myślę że ok pół rocznego w wisiadle takim najtańszym szajsie, na biodrze przodem do świata. Dziecko spało.. Główka opadła w dół a dzieciak zawieszony jak torebka majtał się we wszystkich kierunkach. Pół dnia nie mogłam dojść do siebie. Koszmar. Dziwi mnie tylko, że dziecko nie płakało.
Ostatnio edytowane przez hanciaa ; 19-08-2014 o 20:44 Powód: dodałam polskie znaki, wysłąne z telefonu
Tak troche do tego co napisałaś.
W weekend wybraliśmy sie na Luboń Wielki i w drodze do schroniska minelismy 2 pary, jak mniemam wytrawnych turystow (stroj i wyposażenie) z dziećmi w wisiadlas. My z bratową miałyśmy dzieci w chustach na plecach. Ja minelam ich tylko z pozdrowieniem a moja bratowa (nie zaraźona tym forum a chustami) zamienila kilka zdań z tymi rodzicami także o noszeniu. Rozchodzac sie powiedziala zdanie, ktore dało mi do myślenia "każdy nosi jak lubi".
Dodam, ze ja bylam zbulwersowana widokiem dzieci w wisiadlach przodem do świata a moja bratowa skomentowala ze bardzo nienaturalnie wygladaly ...
Czy to nie jest tak, ze kazdy nosi jak lubi i wiele osób nie jesteśmy w stanie przekonać. My (noszące w chustach) mamy przekonanie o słusznosci swojego postepowanja i sposobu noszenia ale rodzice noszacy w wisiadle równiez takie mogą mieć![]()
Wisiało na biodrze przodem do świata, gdzie kręgosłup dziecka obija się o miednice noszącego, to już jak dla mnie hardcore. I nie potrzebuję dowodów naukowuch na to, że to nie zdrowe. Wisiała typu bb mnie nie ruszają.
Kurde ale jak glowka spada do przoduvto ostatecznie chyba lepiej niz do tylu? Mi ostatnio Robak zwiesza glowe w kiwszonce i dopiero jak mocno zasnie moge mu naprostowac. Jakby mu bylo tak zle to by jej tak nie pchal chyba? Caly czas podtrzynuje i w rezultacie zamiast miec rece wolne to nie mam![]()
Maj 2014i Marzec 2016
tak trzymaj
ja osobiście uważam że noszenie dziecka nie może być indywidualnym widzimisię rodzica,jednak nosi się dziecko a nie wisior hę?
jeśli chodzi o dowody naukowe to wystarczy mi opinia pierwszego lepszego ortopedy/rehabilitanta....
poza tym mam jeszcze dostęp do światowej literatury, artykułów naukowych, są dostępne bazy danych, piśmiennictwo.. no i trochę zdrowego rozsądku
Wiecie co... Cały czas myślałam, że zwrócenie komuś uwagi to nie problem do czasu gdy wybraliśmy się ekipą około 40 osób na wycieczkę. Wśród tych osób była moja znajoma. Nikt bliski. Rozmawiałam z nią może z 5 razy w życiu. Przed wycieczką mówiła, że też nosi w chuście. Ucieszyłam się i kiedy na miejscu wysiadaliśmy z auta a mój mąż mówi "O Ania też wiąże" ucieszyłam się do momentu kiedy ich nie minęliśmy. Zawiązała dziecko przodem do świata i to jeszcze na trasę po górach... Szło się tylko, albo aż 30 min po kamieniach dość stromo w niektórych miejscach. Byłam zła na nią, na siebie. Nie wiedziałam jak jej to powiedzieć, jak przekazać i jak przekazać swoją wiedzę, która też nie jest za duża.... Ostatecznie kiedy doszliśmy na miejsce i po pozwiedzaniu kiedy zauważyłam, że zaczyna wiązanie podbiegłam i zaproponowałam jej, że zwiąże ją na plecy. To był najgorzej dociągnięty plecak jaki kiedykolwiek widziałam, ale stwierdziłam, że lepiej tak niż by dziecko miało upaść twarzą na kamienie i jeszcze pod ciężarem rodzica. Jak wróciliśmy do ośrodka to po obiedzie porozmawiałam z nią, że to nie zdrowe i niebezpieczne, ale kosztowało mnie to naprawdę wiele wysiłku. Z radością przyjeła i stwierdziła, że zawiązała tam pierwszy raz w zoo, żeby jej córka mogła wszystko widzieć.
Dziwie się ludziom, że sami potrafią wymyślać wiązania nie moją o tym zbyt wiele pojęcia. Wszystko rozbija się o brak wiedzy.... Na szczęście koszmarne wiązanie przerodziło mi się w miłość do plecaków.
z jednego z ogłoszeń o sprzedaży chusty:
http://img22.olx.pl/images_tablicapl...aj-zdjecia.jpg
O_O
Maj 2014i Marzec 2016
O matko, ten filmik...Aż mi skóra ścierpła...
Ja widziałam ostatnio dwóch chłopców kilkuletnich (może 3-latków?) wrzuconych do JEDNOOSOBOWEJ spacerówki... Wyglądali jak dwa tobołki wrzucone tam byle jak, jeden jechał mniej więcej tak jak powinien, tyle że ściśnięty, a drugi za nim, bokiem, tak że mu nogi dyndały na zewnątrz. Matka pchała wózek wkurzona, z taką miną, że unikałam kontaktu wzrokowego, żeby się nie zdradzać ze swoim zaskoczeniem. Ale mnie zatkało konkretnie.
A ja wczoraj widziałam dziwne podwójne x. Jako chustonówka raczej bym nie zareagowała, bo mało wiem...i wciąż się zastanawiam czy to tak powinno wyglądaćchoc odpowiedz raczej znam. Maluszek z pewnością nie był siedzący, główki w ogóle nie było widać, nóżki dyndały luzno, wlasciwie troche jak w wisiadle a poły iksa były nie dociągnięte za bardzo. My szłyśmy w kieszonce ale chustomama nawet nie nawiązała ze mną kontaktu wzrokowego
eterycznie z iksem trzepoczącym na wietrze przeleciała obok nas
![]()