Cytat Zamieszczone przez agatkie
To Wam dorzucę jeszcze jedno pojęcie "mierzenie dziecka". Ja byłam przez moją babcię mierzona . Polega to na tym, że dotyka się łokciem do przeciwległego kolanka dziecka (raz lewy łokietek a potem prawy). Jak z dzieckiem jest wszystko ok, czyli właśnie nie jest "przełamane" to dotknie się bez prolemów z jednej i z drugiej strony. I powiem szczerze, że tu nei o zabobony chodzi, ale o wykrycie pewnych nieprawidłowości, których kiedyś żaden neurolog nie badał (kto by z dzieciem w dawnych czasach po neurologach jeździł), a tu już znająca się na tym osoba mogła wychwycić m.in. asymetrię, albo wzmożone napięcie mięśniowe itd. Tak prawdę mówiąc nie było to aż akei głupie jak teraz nam się wydaje.
Moja fzjoterapeutka wspominala kiedys tzw naciaganie krzyzowe, przekatne czy jakos tak ktore wygladalo podobnie tyle ze nie chodzilo o dotykanie kolan i lokcia a raczej cwiczenia na rozciaganie po przekatnej w formie zabawy - nie tyle by dotknac ale W KIERUNKU )no i pokazywala nam je gdy Ida miala powyzej 3 mies.

Biedna ta dziewczyna - tesciowa musi byc okropna!!!!