W dodatku już 2 dzień po noszeniu

Zawiązałam plecak, poszłam na spacer tak ok. godziny i mnie boli :x W trakcie spaceru czułam, że coś jakby kompensuję dodatkowym wygięciem kręgosłupa mniej więcej w połowie jego długości, tak ok. 20cm powyżej lędźwi. Nie wiem co sobie tym wygięciem chciałam polepszyć, w każdym razie słabo wyszło... Odczucie z noszenia miałam takie, jakby mi Maćka "siedziała" właśnie w tym wygięciu.

Tym bardziej mi źle, że zrobił mi to piękny Jim Wcześniej jakoś tak nie miałam, za to bolały mnie ramiona (ale to w hoppie).

W dodatku kłócę się z moją mamą, która uważa, że noszenie jest niezdrowe dla kręgosłupa

Co mogę robić źle? Bo proszę nie mówcie, że jestem taki egzemplarz, który wymięka przy 11kg