Hejka! Jestem tu nowa, chociaż noszę w chuście już drugiego malucha. No i właśnie mam problem, może powielam temat, ale nie mogę znaleźć nic podobnego. Z córcią było tak, że ona w ogóle w chuście nie spała, NIGDY mi nie zasnęła, nawet jak na nos padała to walczyła, po prostu wtedy płakała :/ Ale córkę chustowałam dopiero jak skończyła 4 m-ce. Synka noszę od urodzenia i spał ładnie jak był malutki, teraz ma 6 m-cy i od pewnego czasu prawie nie śpi jak wychodzimy w chuście. W wózku wrzask aż zaśnie, ale przynajmniej pośpi. W chuście nie krzyczy (no może troszkę, przed spaniem), ale jak zaśnie to na 15-20 min i budzą go hałasy, w tym własna wrzeszcząca siostraA, dodam jeszcze, że mały śpi jak zając po 30 min (w wózku na spacerze potrafi czasem i 1h spać). Może mu niewygodnie spać? (jesteśmy naubierani i nie może się przytulić, jak zaśnie to główka mu opada i muszę przytrzymywać), lepiej śpi jak jest na plecach, ale nie wiem co zrobić, jak mu główka opada właśnie... Poza tym na plecach musi być w kombinezonie, bo na kurtkę eh
już nie wiem sama co lepsze. Znaczy wiem, że noszenie i uwielbiam go nosić, ale ostatnio to chusta słabo się sprawdza. Jestem rozżalona, bo miało być tak pięknie, dzidziuś słodko śpiący w chuście i chciałam go tak nosić wiosną, a tu takie buty... Miał ktoś tak? Co robić? Przeczekać? Proszę o jakieś rady.