Kurczę, aż wstyd się tu przyznać, ale ja w dzieciństwie lubiłam Martynkę i do teraz, dopóki nie przejrzałam wątku, to nawet nie wiedziałam, że tak jest tyle świecenia majtkami... Po prostu podobały mi się (i siostrze też) ładne kolorowe rysunki, ale bez zagłębiania się w nie. Teraz dopiero widzę jak zmienia się postrzeganie świata dziecka i dorosłego
A co do książki Toli, to mój M. stwierdził, że to może książeczka dla tatusiów, coby się przy czytaniu dziecku na dobranoc nie nudzili