
Zamieszczone przez
Liv
"Sierotka Marysia" to największy koszmar mojego dzieciństwa.
nic, tylko nędza, brud i pozytywistyczny smród dydaktyczny. tak to przynajmniej zapamiętałam. uwielbiałam baśnie i strasznie się nią zawiodłam.
przy "Naszej szkapie" miałam ochotę się pociąć.
a teraz jeszcze Zocha dostała wierszyki Konopnickiej, których ilustrator się chyba w Martynkę zapatrzył. na trzeźwo czytać się nie da.