..Tak, do wczoraj tak myślałam. A wczoraj córcia wyprowadziła mnie z błędu.

Leżymy już sobie w łóżku. Obie w piżamach.
Znaczy ja leżę i dłubię na drutach, córcia jeszcze buszuje.

Pokazuje mi na szafkę z pościelą, gdzie trzymam też niesprzedawalną Inkę i pyta:
_ co tam mieszka?
- pościel - odpowiadam- takie ubranka na poduszeczki i kołderki
- mogę zobaczyć?
- możesz

Otwiera szafkę i wyciąga Inkę ( dla wyjaśnienia na dole w garderobie w dalszym ciągu leży Indio nawet nie zaszczycane spojrzeniem)

- ooo... a to do wiązania... mogę?
zawiążesz mi?

myślałam, że chce lalę zawiązać więc tłumaczę że dla lali jest za duża poszukamy szaliczka i zamotamy lalę
Na co córa siada na mnie okrakiem i mówi...

- Nie lalę, Amelcia chce tu na mamusi się przytulać.

no i co mi pozostało?

Przytulałam. Chwilkę to trwało, ale cudne było i nam obu sprawiło radość.

A że wątek bez zdjęć nie ważny

Wybaczcie tylko piżamową niewyjściowość.
Ja i nie w piżamie małowyjściowa jestem. Postarajcie się nie wiać z wrzaskiem

Dodam tylko, że córa ma jakieś 110cm i za 4 dni kończy 4 lata