Och, jesteście niezastapione, dziękuję! Mam mnóstwo tropów do sprawdzenia.
"List do króla" u nas nie chwycił - były dwa podejścia, najpierw (ze dwa lata temu) było za trudne, a potem do razu nudne. Trącące myszką w pewnym okreslonym stylu odpadają - trudno mi to wytłumaczyć, ale Tomek i Pan Samochodzik nie przeszli zupełnie ("nuuudne"), całaMontgomery została połknięta w zeszłe wakacje (cała, wszystko, nie tylko Ania), no i Żółta ciżemka etc. też ble. Za to "Śliczna Tamit", którą wypożyczyłam trochę bez nadziei, jest ok...
W "Królowej Margot" nie ma 'momentów', film jest zupełnie inny. Ja ogółem wyjątkowo najpierw widziałam film (w późnej podsatwówce...?), który uwielbiam, a potem czytałam książkę, i byłam rozczarowana (również brakiem 'momentów', haha, ale wtedy miałam już z 15 lat, inna optyka...). Mam na kupce "Trzech muszkieterów', ale nie wem, czy nie za dużo musiałabym jej za dużo tłumaczyć tła z historii powszechnej.
Siadam i czytam o reszcie polecanych przez Was!