Oj tam, przesadzacie. naewam dużo wody żeby kupsko odkleiło się od nocnika, wylewam to do sedesu, doczyszczam kulą papieru toaletowego i płuczę ze 2 razy. Oczywiście, ucieszyłabym się jakby się przeniósł na sedes, ale skoro woli nocnik... A po zrobieniu w pieluszkę odczyszczanie tyłka też niełatwe czasem, nie mówiąc o wielo![]()
od 20.09.2011 pomagam Miłoszowi poznawać świat ))
od 16.06.2015 szczęścia rodzinnego jeszcze więcej z Lidią :*
od 08.05.2018 pełnia szczęścia- dołączył do nas Aleksander <3
no, nie wiem... sorry, ale takie "luksusy" i zabawy jak moczenie, płukanie, kulki papieru toaletowego i inne atrakcje, to nie dla mnie i moich dwóch hiperaktywusów
zwłaszcza, że ja się tych kup najzwyczajniej w świecie brzydzę i taki bliski kontakt... brrrrr!
Odynko, to zapewne kwestia CHWILI, zobaczysz.
ja też bywałam bliska utraty nadziei, a sprawa naprawdę zajęła Kajtkowi JEDEN dzień. w środę korzystał na maxa z pieluchy, w czwartek już nie, a w piątek dostawałam w pracy od zadziwionego Memża smsy potwierdzające odpieluchowanie![]()
Podczytuję wątek, bo zaczęłam znów definitywne pożegnanie z pieluchami. Brzmi śmiesznie, wiem, to taki pieluchowy oksymoron - definitywnie i znówNo bo mieliśmy już kilka podejść, w tym pierwsze pół roku temu b.poważne i z sukcesami, jednak pewnie sygnały pokazały, że to nie czas jeszcze. Teraz jest o niebo lepiej, i dziecię rozumne i wygadane i sobie da wytłumaczyć i czai. No w teorii czai
![]()
Dołączam do OT, żeby potwierdzić poniższe
odkąd Jasiek zaczął mówić, to wiem, że duże dzieci to jest to co kocham najbardziej, a jeszcze jak dojdzie kibelek ach, ach... dlaczego nie mogę urodzić dwulatka
oraz dopowiedzieć, że myślę tak za każdym razem, póki nie wezmę mej słodko dziarskiej Młodszej na ręce i nie zobaczę, jakie mniejsze niegadające a już większość czające dziecia są fajne!![]()
Ale wracając z tej OT-podróży do tematu, mnie brzydzą te nocniki z kupą, a synowi też nocnik jakoś nie sprzyja. Niebiosa zesłały mi w weekend szwakiergę, która sama z siebie przywiozła nakładkę na sedes wygrzebaną z jakiegoś stryszkowego składziku. I tak oto jutro porzucam nocnik i kładę nakładkę i - może się to komuś przyda - motywujące dla takich chłopaczków dwulatków może być nagroda w postaci samodzielnego spuszczania wody po sukcesie.. (podczytane z innego wątku).
Ostatnio edytowane przez robbrojka ; 06-01-2014 o 21:21
Decydujące było pójście do żłobka, córka mi się praktycznie odpieluchowała w trzy dni od pójścia "między dzieci". Presja grupy spowodowała, że zaczęła wołać za potrzebą.
I nakładka na sedes też pomocna. Bo wiek jest teraz buntowniczy, więc wszytko jest na NIE i nocnik też był be. Ale sprawę załatwia pytanie" Wolisz na nocnik czy na ubikację?"![]()
Myślę, że to jest nie tylko kwestia czasu ale i charakteru dziecka. Mój starszy był tylko na jednorazówkach (o wielo wtedy nie wiedziałam). Pierwsze próby odpieluchowania podjęliśmy jak miał ok. 1 roku i 8 miesięcy - było super, tak mu się spodobało samodzielne nakładanie nakładki na sedes, spuszczanie wody i mycie rączek, że przez 3 tygodnie pięknie robił na sedes, a pielucha była w większości sucha. Nocnika nie używaliśmy, bo sedes był dla niego atrakcyjniejszy. Po czym któregoś dnia zrobił okropna awanturę, jak chciałam go posadzić na sedes i od tamtej pory znów było załatwianie tylko w pieluchę. Próbowałam wiele razy sadzać go, zachęcać, przekupywać, ale i tak zawsze była histeria i wyrywanie się. Więc odpuściłam. Potem jeszcze kilka razy z przerwami podejmowaliśmy próby (i na nocnik i na sedes), ale były one bezskuteczne. Jak się zrobiło cieplej w maju tego roku to zaczęłam puszczać go w domu bez majtek, stawiałam nocnik przed tv i włączałam bajkę. Czasem coś się udało złapać, czasem nie. Jak tylko założyłam mu majtki - od razu był sik i sprzątanieUdało nam się dopiero w wakacje, jak miał 2,5 roku - pojechałam z nim na wieś do teściów, spędziliśmy tam miesiąc i wróciliśmy już bez pieluszki
Puszczałam go bez majtek non stop, i w domu i na dworzu - sikanie pod krzaczek bardzo mu się podobało - miał nawet swoją stałą miejscówkę do sikania
Teraz mam z nim z kolei inny problem - odkąd w domu pojawił się braciszek, znów jest kupa w gacie - CODZIENNIE. Już od ponad miesiąca. I teraz nie dość, że zapieram kupki noworodkowe, to jeszcze i kupy starszego
Już nie mam do niego siły. Widzi, że maly robi w pieluche kupę, to i on robi. Dobrze, że siku nie jest w pieluszce widoczne, bo jeszcze i sikac pod siebie znów by zaczął
Z kolei młodszy jest zupełnie inny niż starszy. Tamten w jego wieku nie sygnalizował wcale, że coś zrobił w pieluchę, czy to siku czy kupa - nic mu nie przeszkadzało. Młodszy od urodzenia nigdy nie zrobił kupy przez sen, zawsze się wybudza, jak mu się chce, a jak tylko się załatwi to woła o zmianę pieluszkiNie wiem czy wielo ma tu jakąś swoja role w tym. Ale rozważam podejście do EC. Tylko jakoś nie umiem zrobić tego pierwszego kroku...
Mąż (razem od 05.2000), Wojtuś (02.2011)
, Aniołek (06.2012)
, Jerzyk (11.2013)
Acha, a propos tego jak dzieciom podoba się samodzielne spłukiwanie wody w sedesie - nas ta "rozrywka" kosztowała 500zł dopłaty za wodę, bo młody robił pare kropli i spuszczał wodę, i tak kilka razy z rzędu potrafił, a jak mu się nie pozwalało to robił awanturę. A że baliśmy się, że się zniechęci to pozwalaliśmy... Ech..
Mąż (razem od 05.2000), Wojtuś (02.2011)
, Aniołek (06.2012)
, Jerzyk (11.2013)