Zaczynam dopiero małego chustować. Zaczęłam od kółkowej, bo jakoś obawiałam się że z wiązaną sobie nie poradzę. Kółkową jestem zachwycona (mam oppamamę). Wiktorek polubił siedzenie w chuście, dziś drugi dzień chustowania a on już nawet zasnął mi w niej. A że jesteśmy na etapie ząbkowania (dziś wyskoczył trzeci ząbek) to chusta jest błogosławieństwem, bo mały wciąż tylko by na rączkach siedział.
Przybieram sie do uszycia MT, ale to dopiero jak synuś pozwoli mi od siebie ciut odetchnąć. Korci mnie chusta wiązana, ale kasy żal, szczególnie że jak pisałam nie wiem czy dam sobie z nią radę. Może skombinuję samoróbkę....tak na początek...Czytałam ze dziewczyny cuda z obrusów Ikei tworzą małe cuda...
Chustowanie serio wciąga....