Dziś był nasz chrzest bojowy. Spróbowałam pierwszego wiązania - kieszonki, ponosiłam malutką jakieś 5 minut. Nie płakała, była zainteresowana inną perspektywą widzenia i tym całym eksperymentem.
Musiałam podtrzymywać jej główkę, z czego wnioskuję, że za luźno w tym miejscu ściągnęłam chustę, trzeba sporo potrenować jeszcze. W każdym razie - pierwsze koty za płoty
![]()