Witam!
Na forum jestem od niedawna i jest tu tyle wątków więc mogłam przegapić to czego szukam. Jeśli tak, to proszę o linka i przepraszam za zamieszanie.
Zacznę od początku. Zaraz po narodzinach synka zdecydowaliśmy się z mężem na pieluszki wielorazowe. Jak synek miał około 4 mcy naczytałam się o wychowywaniu bezpieluszkowym i stwierdziłam, że spróbujemy. Początkowo na siku wysadzałam synka do zlewubo tak było wygodniej a gdy nauczył się samodzielnie siedzieć wybrał sobie nocnik i ruszyliśmy z prawdziwą akcją. Wszystko było ok i powolutku coraz częściej sikał sam z siebie do nocniczka. Wyjechaliśmy jak miał 8 mcy do teściów na tydzień i miał wtedy inny nocnik i szło mu jeszcze lepiej - nawet dwie noce były suche ku naszemu ogromnemu zdziwieniu! I nagle stwierdził, że nocnik jest zły! Wydaje nam się, że to dwie sprawy mogły mieć na to wpływ - zmiana nocnika i powrót później do domu, oraz to, że nauczył się schodzić z nocnika. Jak tylko próbowaliśmy go sadzać na nocnik to zaczynał marudzić a później nawet płakać. Stwierdziliśmy, że to nie ma sensu, bo jak będzie zestresowany to w ogóle nie będzie sikał i będzie jeszcze gorzej. Zatem zrobiliśmy mu przerwę (wydawało nam się, że to dobra decyzja). Oczywiście w chwili gdy tylko nie miał pieluszki, to sikał od razu na kafelki (z dywanu schodził - jest bardzo dobrze wychowany
) a na kupkę to szybciutko pod firankę - czasami udało mi się ją złapać. Co jakiś czas proponujemy mu znów nocnik, ale jest z tego bardzo niezadowolony. Nawet jak wiem, że chce mu się siku to i tak wstaje z nocnika i robi obok. Teraz ma 11 mcy i jest tyle dobrze, że czasem usiądzie na ten nocnik, ale i tak nic tam nie robi. Zatem nie wiem co mamy robić? I nie wiem dlaczego tak się stało - czy faktycznie miał taki etap, że siedzenie przestało być atrakcyjne (dodam, że jest ogromnie ruchliwym niemowlakiem, teraz chodzi samodzielnie), czy my gdzieś popełniliśmy błąd. Sama myśl, że było już tak pięknie... aha próbowaliśmy, mu zmieniać pieluszki za każdym razem żeby czuł, że powinien mieć sucho - nie działa, i z drugiej strony: mega przesikana pieluszka nie robi na nim żadnego wrażenia, nawet jak przecieka. Samo przebieranie pieluszek też przestaje być proste, bo wtedy musi leżeć... czasami ubieramy go w ,,locie''.
Nie mamy pomysłów... nie wiem co przeoczyliśmy...
Główne moje pytanie: czy mamy dalej cierpliwie próbować, czy lepiej poczekać aż sam stwierdzi, że mokra pieluszka nie jest fajna? A może jeszcze coś innego. Proszę o radę.
Ehh... rozpisałam się...