Witam! dopiero zaczynamy się plecakować plecaczkiem-prostym-tylko-z-nazwy.Zdjęć nie zamieszczam, bo nie ma co fotografować gdyż :
1. gdy Jasiek ląduje na plecach, dokonuje się cud - dziecko które położone normalnie na brzuszku leży jak kłoda i się wścieka, na moich plecach zaczyna pełzać,wić się,zwisać bokiem,prostować rączki itp. No włożenie mu chusty pod pupę to rzecz której jeszcze nie było mi dane doświadczyć.
2.mam takie głupie i bezpodstawne wrażenie, że chusta jest dla niego za wąska (standardowe indio) - pomimo swoich 8 miesięcy, Jasiek jest większy niż przeciętny roczniak, długaśny jest okropnie i po naciągnięciu na niego chusty, mam wrażenie że na włożenie pod pupę nie zostaje za dużo (w kieszonkę się mieści,ale jest do mnie wtedy przygwożdżony i widzę co robię....) sam jeszcze nie siedzi i mam opory przed rączkami zostawionymi na wierzchu chsty.
3.niech ktoś mi łopatologicznie wytłumaczy,czy zaczynanie dociągania od górnej krawędzi oznacza, że dolna sobie w tym czasie powiewa na wietrze czy jest chwycona luźno ?
4.jak uświadomić dziecku, że gdy jest u mnie na plecach ma się przykleić i wstrzymać oddech do momentu aż mama skończy? zazwyczaj po 5 próbach pod rząd młode jest lekko znudzone nową zabawą a ja![]()
5.poczekać jeszcze z miesiąc,może się uspokoi? bardzo mi zależy na plecaczku bo klocek z tego mojego Jaśka coraz cięższy, poza tym ciekwość świata sprawia że w kieszonce dostajemy oboje skrętu szyi - on bo nie widzi co się dzieje za jego plecami, ja bo staram się robić wszystko bokiem żeby mu to umożliwić.
Dziękuję za wszelką pomoc !