W sumi o co chodzi. Po sfilcowaniu jak będziesz dalej prała na wełne to sie nie sfilcuje,jak znowu potraktujesz na 60 lub 90 stopni to się sfilcuje bardziej--decha sie zrobi.

Ja zalatwiłam sweter ,w sumie się nie sfilcował tylko cos tak pomiędzy--to nazywa się zpilśnił,zrobił się bardziej zbity ale nie sfilcowany(chodziło mi o zmiane rozmiaru z XL na L) i udało się ,teraz juz piorę na programie wełnianym i się nic nie dzieje,no może po samym praniu jest troche sztywniejszy ale po prasowaniu robi się znowu przytulny. No i raz też tak zrobiłam z tuniką moher wełną taki numer i też super zmieniło rozmiar--ale to z rzeczami z ciucha lub darowanymi takie eksperymenty robiłam,z nowymi specjalnie bym się bała.

A filcowanie i później dofilcowywanie tez robiłam ale ja wtedy trafiłam na swetry nonpilingi(specjanie przygotowana wełna żeby wąłsnie się , niekosmaciła,niefilcowałą) sfilcowałam dopiero po którymś cyklu prania w pralce na 90 stoni ,a później jeszcze do gara wrzucałam gotowałam i zalewałam lodowata wodą.