Będzie o dzieciach, ale też o chuście i dlatego w tym wątku - ale jeśli powinno byc w "naszych dzieciach" to proszę mod o przeniesienie
|Dopiero co Groch z rota wylazł i pierwsza noc miała byc w miarę spokojna (oprócz nocnych eskapad kilku, ale to conocne), a tu klops... Około 2-giej obudziło mnie parzenie w rękę - Rika gorąca jak piec. złapałam za termometr a tam 39,4 . No więc zaaplikowałam Paracetamol, podłączyłam do dystrybutora - co by się nie odwodniła i do rana jakoś przetrwałyśmy. Poranek całkiem spokojny aż tu ok 12-stej widzę i czuję że rozgrzana ma córa. Termometr pokazał 40,1 ... Naprawdę się przestraszyłam. Paracetamol dałam, rozebrałam do pieluszki, z siebie bluzkę zdjęłam, chwyciłam Silka (bo pamiętałam jak Ania Alexa pisała o tejże właściwości silka - dziękuję ) i się zamotałyśmy... No i po pół godziny jakby mniej gorąca była, a po godzinie 37,6 było. Paracetamol zrobił swoje ale w Jedwab też wierzę... I dziękuję jemu też