Bo warsztaty chustowe może zrobić każdy.
Założę sobie szkołę chustoszkolenia chustonówek, wymyślę ideologię- że nie kangurek bo fe, kieszonka bo parzy, tylko 2X, na boku a co!
Będę miała anatoma na wyposażeniu, może lekarza( co tam ,ze geriatra, kto to sprawdzi), doświadczenie kilku lat noszenia- oczywiście tylko w żakardzie

bo pasiak gryzie,i tylko jednej firmy, bo inne to w ogóle obrusy, poczucie misji będę mieć też rozbudowane.Opowiem nawet historię o Afrykankach szukających pomocy wśród europejskich instruktorów (sic! autentyczne)
Za szkolenie wezmę kasę- bez obrazy, za coś trzeba żyć i pomysł na biznes piechotą nie chodzi. Wyprodukuję nawet certyfikaty instruktorów, dam im stopnie na kursach, a w swoim CV będą mogli napisaćm akredytacja , umieścić ® i certyfikat.
Takie czasy .