Hehe, nie no, moja też radarek ma i się lubiła budzić w najmniej odpowiednich momentach.Ale że u mnie usypianie nie wiązało się z cycem, to problemu z alkoholowym mlekiem by nie było.
Piszę "by nie było", bo nie piłam w ogóle - jakoś tak mi się ułożyło, że przestałam pić alkohol jakoś na parę miesięcy przed nie do końca planowanym zajściem w pierwszą ciążę i tak mi zostało.
edit:
Wydaje mi się, że głównym problemem omawianym tutaj jest pytanie, czy wypicie kilku łyków piwa czy połowy lampki wina zaszkodzi dziecku karmionemu kilka godzin później. I mowa raczej nie o noworodku, a o starszym dziecku, które (zazwyczaj) rzadziej ssie pierś.
Kwestia odmawiania sobie różnych rzeczy z uwagi na dobro dziecka - myślę, że dla większości tutaj nie jest problemem nie jedzenie/nie picie tego, co szkodzi dziecku (alergeny, szkodliwe dodatki). Natomiast jeśli w świetle wiedzy naukowej coś nie jest szkodliwe (bo alkoholu w mleku nie będzie), to nie widzę powodu, by się "umartwiać", jeśli ktoś lubi wypić te pół kieliszka wina od czasu do czasu. Nie popadajmy w skrajności - bo z niektórych postów to wygląda, jakby osoba chcąca łyknąć tego piwa, specjalnie w tym celu organizowała nie wiadomo co, żeby tylko się napić. A w moim odczuciu jest to raczej spontaniczne - o, mąż pije piwo, skosztowałabym sobie łyczka, bo mam smaka... hmmm, nie będę karmić przez najbliższe parę godzin (bo akurat dziecko nie je często, przesypia noc, bo mam odciągnięty pokarm, który bez problemu podam itp.), więc ok.