pracę mam terenową - jestem przedstawicielem pewnej firmy i musze się co rano osobiście samowykopać do roboty, żeby odwiedzać klientów.
Niezależnie od humoru, pogody itp.
Czasem się nie chce.
Dziś też mi się nie chciało, ale się katapultowałam z domu na szybką kawkę z równie entuzjastycznie do roboty nastawionymi współpracownikami, zmotywowaliśmy się wzajemnie i ruszyliśmy.
Ale w pierwszej kolejności poszłam na pocztę, bo jakaś przesyłka do mnie była.
Otworzyłam, powąchałam pomacałam, oczu nie mogłam nacieszyć, a ponieważ była świeżo po kąpieli, czyściutka i pachnąca, pozwoliłam jej doschnąć na siedzeniu pasażera...
Aż mi się nie chciało do domu wracać...
Dziękuję, Myrra i Jana!!