nauczyłam się kangurai pokochałam:
1. można zawiązać na marudzącym dziecku nie odczepiając go (potomka) od siebie
2. odjął klusce dobry kilogram i znów miło się nosi z przodu
a myślałam że to wiązanie nie dla mnie. początki były koszmarne - nie podobały mi się głupie motylki na ramionach, dzieć mi się wykręcał, wszystko było krzywo i wymykało się, zjeżdżało rozjeżdżało, aż raz zrobiłam K na biodrze, ale się pannie nie podobało i przełożyłam do przodu kolejny raz próbując i się udało
i teraz jest ulubiony, bo plecak prosty wciąż za mało prosty



i pokochałam:
Odpowiedz z cytatem