No właśnie, nie sądziłam, że to może być problem
Mieliśmy dzisiaj mrożącą krew w żyłam sytuację...
Jesteśmy w banku, czekamy ponad godzinę w małym pokoiku, ostatnia osoba przede mną w końcu podeszła do okienka, babusie niecierpliwią sie okrutnie, dzieciaki wychodzą z siebie aż tu nagle młoda woła "mama siku!!!' Oczywiście byłam na to gotowa, pielucha na dupsku zapięta, przypominam, że pieluszka jest, może sikać. I co? Wrzask! "mamooooo, sikuuuuuuu olejem sie!!! Nie cimam, nie cimam (nie wytrzymam)!!!" kilkanaście osób miało sie czym zająć w kolejce
Ponownie przypominam o pieluszce na tyłku a ta znowu to samo 'nieeee, mamo siku!!!! Nie cimam, nie cimam" zaczyna się rozbierać, ściąga spódniczkę i dogrzebuje się do napek a mi włosy na głowie się jeżą. Na zewnątrz nie wyjdę, bo ulica, wieje i pada, w banku nie ma wc, zaraz okienko się zwolni a ta awanturę sieje bo jaśnie pani w pieluchę nie siknieW końcu wkroczył starszy do akcji i nałożył małej porządnie, wytłumaczył ale skubana wytrzymała, dała sobie spokój a jak usiadłyśmy przy okienku znowu
znowu za spódnicę i dawaj się rozbierać!! W końcu ufff siknęła niezadowolona a ludzie w kolejce przeżyli niezły ubaw
Lusia często przejawia opór sikania w pieluchę ale kurczę gdy trzeba to wtedy jest niezły problem. Starszy był bardziej uległy
Zdarzała się Wam taka sytuacja?