no wlasnie-wszelkie proby wrzucenia go na plecy granicza z akrobacja cyrkowa-dopoki byl maly tobolek byl super, ale teraz to wolalabym zeby siedzial na szmacie albo....sama nie wiem....albo sie mniej wiercil
wybieramy sie wlasnie w gory i mialam nadzieje na dluzsze spacery-czytaj regularne wiazanie kilka razy dziennie-nie wiem jak to nam wyjdzie
macie jakies patenty-bo jak sie juz zamotamy to jest git i wszyscy szczesliwi wiec to nie jakas ogolna niechec brzdaca, tylko samo wiazanie koszmarne![]()