W temacie księży - to jak chrzciliśmy starszaka, to wikary nam w mało uprzejmy sposób radził, żebyśmy go nie wkładali w chustę, bo zaraz i tak będzie trzeba wyjmować i w ogóle po co... ale się nie posłuchałam wtedy i Tymek większość mszy spędził w chuście, bo na sam chrzest to już musiał być wyjęty.