ja się przyznam, że tak noszę Stacha, ale od czasu kiedy stał się "sztywniejszy". Bardzo wygodne to jest jak potrzeba drugiej ręki do czegoś innego, a dziecko w chuście nie siedzi. O dziwo ręka trzymająca nie męczy się, a i młodemu jest wygodnie
A co do zdjęć noszenia w wisiadłach, przodem do świata, to ja znalazłam jakiś czas temu w takim przewodniku przez pierwsze 2 lata życia. Oczywiście rekomendowane przez wszystkie super ekstra instytuty typu matki i dziecka... no jak to zobaczyłam to mnie krew zalała. Było tam też zdjęcie też chuścioka, ale jakoś pokracznie zawiązanego...