Mi w chuście jak jeszcze nosiłam było wygodnie teraz jest niewygodnie.
Wygodnie było w porównaniu z tachaniem na jednym ramieniu niesiedzącego, nieakceptującego wózka dzieciaka w kombinezonie i pchaniem wózka drugą ręką. Niewygodnie mi tachać na plecach albo brzuchu 11 kg + w zębach zabawki do piachu w porównaniu z pchaniem wózka z całym tym majdanem.
To chusta ma służyć Wam, a nie Wy chuście. Jest tysiące innych sposobów dostarczania dzieciakowi bliskości.
edit:
Moim zdaniem warto poczekać aż oboje będziecie mieć ochotę na chustę i wtedy dalej motać. Nam się chusta do tej pory przydaje sporadycznie przy większej marudności (gorączka, zęby, ból istnienia). Na spacery już dawno nie.




Odpowiedz z cytatem