ja nieraz tak wiazalam ze az wstyd na sama mysl, bolalo ale sie nie zrazalam. Pozniej masia pokazala mi co robie zle, ostatnio wrapsodia dala wskzowke nt dociagania i nikt mnie za cholere nie przekona do powrotu do wozka na stale (przy upalach jednak sie przepraszamy, szkoda sie gotowac)

edit: no i chusty rozne roznie mi sie sprawdzaly, didkowy pasiak mi w ogole nie podpasowal na poczatku, dopiero na leo nauczylam sie porzadnie wiazac, sam sie dociagal